Hamilton dumny z wygrania pierwszego GP na Circuit of the Americas

Po triumfie w GP USA Lewis Hamilton wyznał, że bycie pierwszym zwycięzcą na spektakularnym nowym torze Circuit of the Americas to dla niego wielki honor.

Startując z drugiego pola, Brytyjczyk dał się wyprzedzić Markowi Webberowi, ale szybko odzyskał pozycję od Australijczyka i pognał za drugim bolidem Red Bulla, prowadzonym przez lidera zawodów Sebastiana Vettela. Reprezentant McLarena zaciekle ścigał Niemca do 43. okrążenia, gdy ten spowolniony dublowaniem Naraina Karthikeyana wreszcie pozwolił sie ograć w strefie DRS. Hamilton wygrał GP USA po raz drugi z rzędu - przeprowadzona pięć lat temu na obiekcie Indianapolis poprzednia edycja wyścigu też padła jego łupem. Wówczas zwyciężył jako debiutant.

„To był świetny weekend". - przyznał Hamilton, nawiązując do zmagań na Circuit of the Americas. „Pokonać Red Bulla i Sebastiana zdecydowanie nie jest łatwo, ale zrobiliśmy to. Podczas pierwszego przejazdu mieliśmy niezłe tempo, ale ciężko się utrzymać za rywalem i go przejść. Moje opony padły, więc zaliczyłem pit-stop dwa okrążenia przed Sebem. Znalazłem się spory dystans za nim, lecz dublowanie kierowców pomogło. Zwykle na tym tracę, dlatego ucieszyłem się, że tym razem skorzystałem.

„Wygranie pierwszego powrotnego Grand Prix w Stanach to wspaniałe uczucie, jestem ogromnie dumny". - podkreślił.

Szans na tytuł Hamilton już oczywiście nie ma, ale podczas finałowego GP Brazylii, które będzie jego ostatnim wyścigiem przejechanym bolidem McLarena, powalczy z Kimim Raikkonenem o trzecie miejsce klasyfikacji generalnej kierowców. Przewaga Fina nad Brytyjczykiem stopniała do 16 punktów. „To ekscytujące, że mamy tak dobry samochód i znowu rywalizujemy z najlepszymi". - mówił Lewis. „O mistrzostwo nie walczę, więc dla nich (Sebastiana Vettela i Fernando Alonso - przyp. red.) ta rywalizacja jest jeszcze bardziej emocjonująca. Ale i ja potrafię czerpać z niej radość".