Hamilton: Spróbuję utrzymać pierwsze miejsce po starcie

Lewis Hamilton nie zamierza powtórzyć swojego występu z GP Australii i oddać na starcie jutrzejszego wyścigu w Malezji pierwszą pozycję ruszającemu tuż obok zespołowemu partnerowi Jensonowi Buttonowi. „Tutaj do pierwszego zakrętu jest spory dystans, ale spróbuję pozostać na czele". - zapowiedział Brytyjczyk. Komentując zdobycie 21. pole position w karierze były mistrz świata przyznał, że okrążenie które mu je dało wcale nie było idealne. Na powtórkach telewizyjnych widać, jak McLaren prowadzony przez Lewisa w ostatnim zakręcie miał zblokowane koła. „Straciłem tam trochę czasu, może 0.15 sekundy". - ocenił 27-latek. „Także w pierwszym zakręcie przez chwilę złapałem nadsterowność, ale to nie kosztowało akurat zbyt wiele. Reszta okrążenia ułożyła się dobrze, dzięki czemu mogłem zminimalizować straty.

„W niedzielę kluczem będzie dbanie o opony. Na pewno da im się w kość - zwłaszcza, gdy bolid będzie zalany 150 kilogramami paliwa. Jednak na szczęście nasze auto jest miejmy nadzieję lepsze w wyścigu, aniżeli kwalifikacjach". - dodał. Z Hamiltonem zgodził się Button, zdaniem którego wysokie temperatury oraz duża wilgotność panująca w Malezji mogą zamienić zawody w swego rodzaju loterię. Brytyjczyk przestrzega, że odniesienie sukcesu będzie możliwe tylko wtedy, gdy cały zespół zaprezentuje najwyższą formę. „Musimy wznieść się na wyżyny. Myślę, że my to potrafimy". - stwierdził. „Na wyścig ciężko wybrać właściwe ustawienia, a jeśli pójdziesz niewłaściwą drogą, możesz wszystko zaprzepaścić. Będziemy musieli się też mocno zastanowić nad strategią, bo wciąż nie wiemy, której mieszanki opon powinniśmy użyć przez większość dystansu. Dla przykładu, Sebastian Vettel rozpocznie zmagania na twardym ogumieniu. Jaką mieszankę najlepiej będzie założyć podczas pierwszego pit-stopu? Nie wiadomo.
„Trzeba będzie naprawdę główkować i wygra ten, kto to zrobi, nie mając wątpliwości co do słuszności podejmowanych w trakcie wyścigu decyzji". - podkreślił.

Button dodał, że strata 0.15 sekundy do Hamiltona w kwalifikacjach jest efektem problemów, jakie ma z idealnym pokonaniem trudnego drugiego zakrętu toru Sepang, prowadzącego na kawałek lekko pochylonej prostej. „Przez cały weekend nie mogłem znaleźć odpowiedniego tempa na wyjściu z tego łuku". - żalił się Brytyjczyk. „Jak wszyscy wiemy Lewis jest niesamowicie szybki i po prostu nie mogłem zejść z czasem te 0.15 sekundy niżej".