Formuła 1  »  Aktualności F1  »  Grand Prix Australii: Triumf Hamiltona, pech Kubicy
Lewis Hamilton w Australii nie dał szans rywalom

Grand Prix Australii: Triumf Hamiltona, pech Kubicy

2008-03-16 - W. Nogalski     Tagi: Kubica, Melbourne, Hamilton, Wyniki
Lewis Hamilton w dominującym stylu zwyciężył w Grand Prix Australii. Drugie miejsce dzięki świetnej strategii i dużej ilości szczęścia zajął Nick Heidfeld. Trzeci był Nico Rosberg. A szczęście było dziś bardzo potrzebne - karty rozdawał samochód bezpieczeństwa, który aż trzykrotnie pojawił się na torze.

Niestety właśnie szczęścia zabrakło Robertowi Kubicy, który po dość niefortunnym drugim postoju podczas okresu neutralizacji został wypchnięty z toru przez Kazuki Nakajimę... Pomimo obaw ekspertów na starcie nie doszło do wielkiego karambolu, chociaż po pierwszym okrążeniu z wyścigiem pożegnało się aż pięciu kierowców.

Do pierwszego spięcia doszło pomiędzy Kovalainenem i Massą, co dla Brazylijczyka zakończyło się "pocałowaniem" bandy. Poważniejsze konsekwencje miała kolizja pomiędzy Nelsonem Piquetem Jr, Giancarlo Fisichellą i Sebastianem Vettelem, w wyniku której Włoch wylądował w żwirze.
Do kolejnych "pocałunków" doszło w trzecim zakręcie, który okazał się pechowy dla Anthonego Davidsona, Jensona Buttona i Marka Webbera.

Zamieszanie na torze wykorzystał Kimi Raikkonen, który dzięki brawurowym manewrom zdołał zyskać aż siedem pozycji.

W związku z dużą ilością brudu i szczątków bolidów na nawierzchni na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa. Po wznowieniu wyścigu Lewis Hamilton w imponującym tempie i stylu zaczął oddalać się od Roberta Kubicy. Brytyjczyk niemal na każdym okrążeniu poprawiał swój najlepszy czas i po czternastu okrążeniach Robert tracił do Hamiltona już dziesięć sekund.

Tuż za Robertem jak cień podążał Heikki Kovalainen, który zdołał wyrobić sobie sześciosekundową przewagę nad Nico Rosbergiem i Nickiem Heidfeldem. Tymczasem Raikkonen na dobre utknął za Rubensem Barrichello tracąc na każdym okrążeniu półtorej sekundy. Zgodnie z oczekiwaniami Robert był pierwszym kierowcą, który pojawił się w boksach i niestety powrócił na tor tuż za duetem Barrichello-Raikkonen.

Już dwa okrążenia później po paliwo i świeże opony zjechał Lewis Hamilton, który również dość niefortunnie powrócił na tor - tuż za Nico Rosbergiem i Nickiem Heidfeldem. W tym samym momencie Kimi Raikkonen w końcu zdołał wyprzedzić Rubensa Barrichello i rzucił się w pogoń za jadącym spokojnie na piątej pozycji Jarno Trullim.

Niestety marzenia Włocha o punktach prysnęły już na 19 okrążeniu, gdy po zjeździe po paliwo nie powrócił na tor. Na 22. okrążeniu do boksów jednocześnie zjechał Rosberg i Heidfeld. Lepiej spisali mechanicy BMW Sauber, dzięki którym Nick zyskał jedną pozycję, ale dość pechowo dla siebie wrócił na tor tuż za Davidem Coulthardem.

Jeszcze więcej pecha miał Rosberg, który poza pozycją straconą na rzecz kierowcy BMW Sauber został wyprzedzony przez Coultharda i Alonso.

Okrążenie później do boksów zjechał lider wyścigu Heikki Kovalainen, który dzięki świetnej pracy mechaników wrócił na tor tuż przed Kimim Raikkonenem. Mistrz świata od razu przypuścił atak na kierowcę McLarena, jednak nieskuteczny.

Na 26. okrążeniu pnący się w górę Felipe Massa zaatakował Davida Coultharda. Szkot trochę zbyt agresywnie bronił pozycji i Massa uderzył w bok i w tylne koło bolidu Red Bulla katapultując go w pułapkę żwirową.


Niestety bolid Coultharda zatrzymał się tuż przy wyjściu z pierwszej szykany i na tor ponownie wyjechał samochód bezpieczeństwa.

Okres neutralizacji na tankowanie i zmianę opon postanowił wykorzystać Robert Kubica, Fernando Alonso i Timo Glock. Na torze w dalszym ciągu pozostał Kimi Raikkonen, który jako jedyny obok Nelsona Piqueta nie zjechał jeszcze do boksów.

Wznowienie wyścigu wykorzystał Raikkonen, który już w pierwszym zakręcie zaatakował Kovalainena. Zdołał go wyprzedzić dopiero w trzecim zakręcie, ale tylko na chwilę - mistrz świata przeszarżował, wpadł w pułapkę żwirową i powrócił na tor na ostatniej pozycji ze stratą ponad 20 sekund do Glocka...


Tuż przed restartem z toru zjechał drugi kierowca Ferrari Felipe Massa oraz Nelson Piquet Jr. Dwa okrążenia później z wyścigiem pożegnał się Takuma Sato.

Kubica po postoju w boksach utknął za Sebastianem Bourdais i jednocześnie musiał odpierać ataki wyraźnie szybszego, ale także lżejszego na tym etapie wyścigu Fernando Alonso.

Z przodu przewagę regularnie budował Lewis Hamilton, który był wyraźnie szybszy od Kovalainena i Heidfelda. Podobnym tempem do tej dwójki jechał Nico Rosberg, piąty był Rubens Barrichello.

Na 43. okrążeniu po raz drugi w boksach pojawił się Lewis Hamilton oddając prowadzenie Heikki Kovalainenowi. Hamilton miał jednak pecha i powrócił na tor tuż za Rubensem Barrichello.

W międzyczasie Kimi Raikkonen dogonił Timo Glocka, jednak kolejny w tym wyścigu nieudany manewr wyprzedzania kosztował Fina osiem sekund...

Okrążenie po Hamiltonie w boksach pojawił się Heidfeld i dokładnie w tym samym momencie w szybkiej sekcji toru - w zakręcie nr 12 - Timo Glock pojechał zdecydowanie zbyt szeroko. Bolid Niemca na trawie został podbity wysoko w górę czego podczas lądowania nie wytrzymało zawieszenie.


Trzecia już faza neutralizacji nadeszła w idealnym momencie dla kierowców, którzy już zjechali na swój ostatni postój - Hamiltona i Heidfelda - a w najgorszym z możliwych dla tych, którzy dopiero mieli zjechać - Kovalaiena i Alonso.

Robert Kubica przed wznowieniem wyścigu miał za sobą Kuaziki Nakajimę, który po raz kolejny udowodnił, że trochę zbyt wcześnie zadebiutował w Formule 1 wjeżdżając Robertowi w tył!

Na pierwszym okrążeniu po wznowieniu wyścigu Kovalainen od razu zaatakował Raikkonena. Walkę Finów wykorzystał Alonso, który w pięknym stylu za jednym razem wyprzedził i Ferrari i McLarena.

Już po chwili cała trójka dopadła Sebastiena Bourdais, jednak z walki po chwili wycofał się Raikkonen, którego Ferrari nagle zdecydowanie zwolniło.

Pomimo problemów Raikkonen w dalszym ciągu pozostawał na torze, ponieważ w wyścigu pozostało zaledwie ośmiu kierowców. Niestety na cztery okrążenia przed metą Ferrari Raikkonena wyzionęło ducha...

Tymczasem Sebastien Bourdais w dalszym ciągu utrzymywał czwartą pozycję w czym pomagał mu Kovalainen, który zaczął atakować Fernando Alonso. Niestety na trzy okrążenia przed końcem wyścigu w bolidzie czterokrotnego mistrza serii Champ Car wybuchł silnik Ferrari...

Na ostatnich kółkach Fernando Alonso i Heikki Kovalainen jeszcze kilkukrotnie zamienili się pozycjami, ale ostatecznie dwukrotny mistrz świata wyszedł ze starcia obronną ręką.


Doskonałe szóste miejsce do mety dowiózł Rubens Barrichello, siódmy był Kazuki Nakajima, a ósmy pomimo awarii silnika został sklasyfikowany Sebastien Bourdais.
Grand Prix Australii 16.03.2008

KierowcaZespółCzas
1.HamiltonMcLaren-Mercedes1h34:50.616
2.HeidfeldBMW Sauber+5.478
3.RosbergWilliams-Toyota+8.163
4.AlonsoRenault+17.181
5.KovalainenMcLaren-Mercedes+18.014
6.Barrichello*Honda+52.453
7.NakajimaWilliams-Toyota+1 okr.
8.BourdaisToro Rosso-Ferrari+2 okr.
9.RaikkonenFerrari+3 okr.
*Dyskwalifikacja
Najszybsze okrążenie

KierowcaZespółCzasOkrążenieŚr. prędkość
1.Heikki Kovalainen McLaren-Mercedes 1:27.41843218.385
2.Lewis Hamilton McLaren-Mercedes 1:27.45239218.300
3.Nick Heidfeld BMW 1:27.73941217.586
4.Kimi RaikkonenFerrari 1:27.90320217.180
5.Nico Rosberg Williams-Toyota 1:28.09041216.719
6.Felipe Massa Ferrari 1:28.17523216.510
7.Fernando Alonso Renault 1:28.60358215.464
8.Rubens Barrichello Honda 1:28.73644215.141
9.Robert Kubica BMW 1:28.75315215.100
10.Jarno Trulli Toyota 1:29.31018213.758
11.David Coulthard Red Bull-Renault 1:29.50221213.300
12.Sebastien Bourdais STR-Ferrari 1:29.53422213.224
13.Timo Glock Toyota 1:29.55823213.166
14.Kazuki Nakajima Williams-Toyota 1:29.63950212.974
15.Takuma Sato Super Aguri-Honda 1:30.89224210.038
16.Nelsinho Piquet Renault 1:31.38420208.907
17.Adrian Sutil Force India-Ferrari 1:32.0218207.461



Dodaj komentarz

Nick
Treść
Wpisz kod
z obrazka
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.

Zaloguj się

Login Hasło
0

Komentarze do:

Grand Prix Australii: Triumf Hamiltona, pech Kubicy