Formuła 1 znów nazwana "gów***nym produktem"

Formuła 1 drugi raz w przeciągu czterech miesięcy doczekała się obelgi „gów***** produkt" od wysoko postawionego oficjela z nią związanego.

W czerwcu skrytykować tak dobitnie najważniejszą serię wyścigową świata miał sam Bernie Ecclestone szefujący jej, choć potem wypierał się wulgarnego wyrażenia.

Teraz ostry atak na F1 przypuścił Patrick Allen zarządzający torem Silverstone, który popadł w problemy finansowe i nie jest pewny kontynuowania wyścigu o Grand Prix Wielkiej Brytanii po sezonie 2016, mimo zapełnienia całych trybun podczas ostatniej edycji zawodów. Triumf mistrza świata Lewisa Hamiltona w domowym GP przyszło zobaczyć na żywo tego roku 140 tysięcy fanów, jednak Allen dał upust swojemu rozgoryczeniu jakością wyścigów F1. Mimo, że zawody na Silverstone okazały się jednymi z ciekawszych w sezonie 2015.

„Kibice nie chcą widzieć procesji". - mówił cytowany przez The Independent. „Jako promotor mogę promować tylko to, co mi dasz, a jeżeli produkt nie spełnia standardów, ludzie go nie kupią".

Patrick Allen

„Miesiącami mówiłem Panu Ecclestone'owi, że nie mogę sprzedać biletów na gów***** produkt".

„Ludzie nie przychodzą oglądać gości patrzących na ekrany z danymi. Fani chcą zobaczyć gladiatorów ścigających się i rywalizujących w uczciwej walce. Nikt nie chce słyszeć, jak każe się kierowcy zdejmować nogę z gazu, albo komunikatów »nie dogonimy tego z przodu, więc zostań na drugim miejscu«.

„Taki stan wyścigów to zbrodnia i takich zawodów nie da się sprzedać.

„Myślę, że Bernie jest tym sfrustrowany tak samo jak my wszyscy. Jak długo najważniejszy będzie dyrektor techniczny zamiast kierowcy?

„Trzeba w tej sytuacji się poddać i poszukać czegoś innego".

Boss Silverstone jak wiele innych osób dał F1 za przykład należytych wyścigów zawody motocyklowej serii MotoGP.„Jeżeli porównasz F1 do MotoGP, w tym drugim cyklu co parę minut zmienia się lider, masz co najmniej trzech albo czterech gości, którzy się liczą". - wskazywał.