Formuła 1 » Aktualności F1 » Ferrari "zdumione" werdyktem Trybunału ws. testów Mercedesa i Pirelli

Ferrari "zdumione" werdyktem Trybunału ws. testów Mercedesa i Pirelli
Ferrari wyraziło „zdumienie", jak łagodną karę otrzymał Mercedes za nielegalne testy z Pirelli.
Międzynarodowy Trybunał FIA uznał wczoraj, że trzydniowe, potajemne jazdy na torze Catalunya złamały regulamin Formuły 1 i dały Srebrnym Strzałom korzyść, ale nie taki był ich cel. Jako że testy zorganizowano dla wspomożenia Pirelli w poprawianiu opon, ograniczono się do zastosowania wobec Mercedesa zaledwie nakazu opuszczenia tegorocznych testów dla młodych kierowców. Niemiecka stajnia oraz Pirelli otrzymały także po reprymendzie. Marka Ferrari, której prezydent Luca di Montezemolo wzywał wcześniej, aby „próbujących obejść przepisy ścigać i pociągnąć do odpowiedzialności", skrytykowała werdykt Trybunału poprzez swojego felietonistę "Zaklinacza Koni".
„To najłagodniej mówiąc zdumiewające, że czerpanie 'nieuczciwej korzyści sportowej' może ujść praktycznie na sucho". - czytamy w felietonie "Zaklinacza Koni" opublikowanym na oficjalnej stronie internetowej Ferrari. „Proszę tylko nie mówić, iż testowanie przez trzy dni na własną rękę na torze Catalunya nie różni się od jeżdżenia z dziewięcioma innymi teamami po Silverstone, gdzie wsadzamy za kierownicę młodych zawodników, a pogoda może być zmienna nawet w środku lata. „Gdyby ten incydent miał miejsce po testach dla młodych kierowców, jaka wtedy byłaby kara? Zakazano by winnemu zespołowi organizacji kolacji na zakończenie roku?" - pyta sarkastycznie autor tekstu.
Ostry komentarz Ferrari stoi w kontraście ze słowami szefa Red Bull Racing - Christiana Hornera, który nie odważył się potępić werdyktu Trybunału.
„Zawsze lepiej testować z kierowcami wyścigowymi niż rezerwowymi, ale decyzja o rodzaju kary nie należy do nas". - tłumaczył. „Postanowienie miał wydać Trybunał i zrobił to. My złożyliśmy protest, ponieważ chcieliśmy wyjaśnienia, czy można testować w trakcie sezonu obecnym bolidem. Stwierdzono złamanie przez Mercedesa regulaminu".Mercedes proponował Trybunałowi taką karę, jaką otrzymał, dlatego nic dziwnego, że w oświadczeniu po procesie określił ją jako „adekwatną". Zespół z Brackley ma prawo do apelacji, ale już wykluczył możliwość wniesienia jej - „w najlepszym interesie sportu".Ferrari tymczasem dodało, iż finał rozprawy Mercedesa i Pirelli to kolejny sygnał bierności FIA wobec naruszania przepisów w Formule 1.
„To, co się tutaj teraz dzieje, zaczyna już nudzić: popełniasz błąd, jeździsz bolidem z nielegalnym rozwiązaniem i tylko dostajesz polecenie usunięcia go na następne zawody. Potem jest jak jest..." - kontynuował "Zaklinacz Koni".„Wszystkie te przypadki każą myśleć, że jeśli założyłbym zespół i zaliczył trudny początek sezonu, wystarczyłoby zorganizować we właściwym momencie fajny tydzień testów. Za karę tylko opuściłbym grupowe testy wtedy, gdy wszystko byłoby już rozstrzygnięte. Co o tym sądzicie?"
Międzynarodowy Trybunał FIA uznał wczoraj, że trzydniowe, potajemne jazdy na torze Catalunya złamały regulamin Formuły 1 i dały Srebrnym Strzałom korzyść, ale nie taki był ich cel. Jako że testy zorganizowano dla wspomożenia Pirelli w poprawianiu opon, ograniczono się do zastosowania wobec Mercedesa zaledwie nakazu opuszczenia tegorocznych testów dla młodych kierowców. Niemiecka stajnia oraz Pirelli otrzymały także po reprymendzie. Marka Ferrari, której prezydent Luca di Montezemolo wzywał wcześniej, aby „próbujących obejść przepisy ścigać i pociągnąć do odpowiedzialności", skrytykowała werdykt Trybunału poprzez swojego felietonistę "Zaklinacza Koni".
„To najłagodniej mówiąc zdumiewające, że czerpanie 'nieuczciwej korzyści sportowej' może ujść praktycznie na sucho". - czytamy w felietonie "Zaklinacza Koni" opublikowanym na oficjalnej stronie internetowej Ferrari. „Proszę tylko nie mówić, iż testowanie przez trzy dni na własną rękę na torze Catalunya nie różni się od jeżdżenia z dziewięcioma innymi teamami po Silverstone, gdzie wsadzamy za kierownicę młodych zawodników, a pogoda może być zmienna nawet w środku lata. „Gdyby ten incydent miał miejsce po testach dla młodych kierowców, jaka wtedy byłaby kara? Zakazano by winnemu zespołowi organizacji kolacji na zakończenie roku?" - pyta sarkastycznie autor tekstu.
Ostry komentarz Ferrari stoi w kontraście ze słowami szefa Red Bull Racing - Christiana Hornera, który nie odważył się potępić werdyktu Trybunału.
„To, co się tutaj teraz dzieje, zaczyna już nudzić: popełniasz błąd, jeździsz bolidem z nielegalnym rozwiązaniem i tylko dostajesz polecenie usunięcia go na następne zawody. Potem jest jak jest..." - kontynuował "Zaklinacz Koni".„Wszystkie te przypadki każą myśleć, że jeśli założyłbym zespół i zaliczył trudny początek sezonu, wystarczyłoby zorganizować we właściwym momencie fajny tydzień testów. Za karę tylko opuściłbym grupowe testy wtedy, gdy wszystko byłoby już rozstrzygnięte. Co o tym sądzicie?"
źródło: autosport.com
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
Zaloguj się
0
Komentarze do:
Ferrari "zdumione" werdyktem Trybunału ws. testów Mercedesa i Pirelli
Podobne: Ferrari "zdumione" werdyktem Trybunału ws. testów Mercedesa i Pirelli




Podobne galerie: Ferrari "zdumione" werdyktem Trybunału ws. testów Mercedesa i Pirelli
Najczęściej czytane w tym miesiącu



Tapety na pulpit Ferrari
Galerie zdjęć
Newsletter