Ferrari testuje na Magny-Cours. Di Montezemolo wymaga natychmiastowej poprawy bolidu

Choć wakacyjna przerwa w Formule 1 powinna być czasem odpoczynku, Ferrari postanowiło poświęcić ją na wytężoną pracę. Włoski zespół z polecenia swojego prezydenta Luki di Montezemolo testuje na torze Magny-Cours, by rozczarowujący konkurencyjnością czerwony bolid znów zaczął wygrywać. Pakiet poprawek do modelu F138 kompletowany przez ostatnie wyścigi okazał się kolejnym niewypałem, dlatego jak ujawnił Fernando Alonso, Ferrari ma bolid niezmieniony od majowego GP Hiszpanii. W zeszłotygodniowym GP Węgier lider Scuderii zajął tylko 5. miejsce i szanse na mistrzowski tytuł zaczynają wymykać mu się z rąk. Strata do lidera klasyfikacji generalnej kierowców Sebastiana Vettela wynosi już 39 punktów. Di Montezemolo publicznie upomniał Alonso za krytykę swojej maszyny wypowiedzianą po GP Węgier, jednak sam też jest rozjuszony, jak nieudolnie inżynierowie Ferrari próbują przyśpieszyć wóz. Prezydent marki ogłosił alarm.

„Polecił natychmiastowo poprawić osiągi samochodu, aby już od GP Belgii znów liczył się w walce o zwycięstwo". - czytamy na oficjalnej stronie internetowej Scuderii. Di Montezemolo popędził swoich inżynierów podczas specjalnego spotkania w poniedziałek. Każdemu wręczył... nóż. Po co? „Aby wzięli go w zęby, szukając sposobu, jak ulepszyć bolid na drugą połowę sezonu". - wyjaśnia oświadczenie prasowe Ferrari.

Zespół spod znaku czarnego rumaka rozpoczął misję poprawy auta od trzydniowych testów. Na torze Magny-Cours używa bolidu z sezonu 2011, bo wykorzystanie nowszego zabraniają przepisy. Do kokpitu wsiadł doświadczony Pedro de la Rosa, kierowca rozwojowy ekipy.Ferrari dodatkowo 1 września wzmoci swój pion techniczny Jamesem Allisonem, byłym dyrektorem technicznym Lotusa. Jednak ceniony Brytyjczyk będzie miał raczej znikomy wpływ na osiągi tegorocznego bolidu swojego nowego teamu. Owoce jego pracy powinniśmy zobaczyć dopiero w sezonie 2014.Di Montezemolo jest zły nie tylko na Alonso za krytykę i inżynierów Ferrari za brak efektywności prac nad poprawą samochodu, ale również na Pirelli. Uważa, że zmiany w oponach wprowadzane przez dwa ostatnie wyścigi „zdecydowanie nie odpowiadają F138".

„Działania Pirelli przyczyniły się do sztucznego zmodyfikowania układu sił w stawce F1. Nie ucieszyło to ani naszego prezydenta, ani żadnego innego członka teamu". - podkreśla Ferrari.