Ericsson: To był najlepszy wyścig w mojej karierze

Marcus Ericsson uważa GP Meksyku za swój najlepszy wyścig w Formule 1 jak do tej pory. Żałuje tylko, że mimo życiowego występu nie zapunktował.

Kierowca Saubera finiszował jako 11. choć miał niezawiniony wypadek z Pascalem Wehrleinem na starcie.

Po kolizji Szwed od razu udał się na awaryjny pit-stop, w trakcie którego wymieniono mu przednie skrzydło i opony. Potem już nie zjeżdżał do mechaników ani razu, wytrzymując pozostałe 70 okrążeń na jednym komplecie pośrednich slicków. Ericsson do tego wciąż miał uszkodzony bolid, ale zdołał uzyskać najlepszy wynik w sezonie. Pech chciał, że z wyścigu odpadł tylko Wehrlein i 26-latkowi zabrakło jednej pozycji do wywalczenia upragnionego oczka, potrzebnego Sauberowi do opuszczenia ostatniego miejsca w klasyfikacji generalnej konstruktorów.

„To był najlepszy wyścig w mojej karierze jak dotąd, był niesamowity". - ekscytował się Ericsson. „W stłuczce na starcie uszkodziliśmy przednie skrzydło i trochę prawą stronę podłogi. To zderzenie kosztowało nas 6 albo 8 punktów docisku z tyłu samochodu".

„Jakoś i tak miałem naprawdę dobrą szybkość, zdołałem utrzymać tempo przez cały wyścig na jednym zestawie pośredniego ogumienia". „To były tak dobre zawody, aczkolwiek nadal jednocześnie tak bardzo frustrujące, że skończyły się 11. lokatą. Widziałem tę pozycję przez cały wyścig, albo co najmniej przez 40 ostatnich okrążeń i po prostu czekałem, aż coś się wydarzy".

„To nie był ten dzień, ale i tak - myślę, że wyciągnęliśmy maksimum. Powinniśmy być z tego dumni, pójść za ciosem i nasza szansa przyjdzie. Musimy dalej wierzyć".Wcześniej Ericsson zaimponował też w kwalifikacjach, drugi raz z rzędu wchodząc do Q2.

„Poprawia się z wyścigu na wyścig i jeździ bardzo równo". - chwali swojego zawodnika szefowa Saubera, Monisha Kaltenborn.

„To bardzo motywujące dla zespołu, gdy widzimy, jak nasz kierowca rzeczywiście pracuje nad sobą".

Monisha Kaltenborn

„Jedyne czego zabrakło, to nagrodzenia go tym jednym punktem".