Ecclestone: Degradacja opon Pirelli zastępuje zużycie podzespołów bolidu

Dzięki szybko zużywającemu się ogumieniu Pirelli kierowcy znów muszą „użyć mózgu", aby wygrać grand prix, powiedział Bernie Ecclestone.

Tegoroczne opony wywołują duże kontrowersje - właściciel Red Bull Racing  Dietrich Mateschitz stwierdził ostatnio, że z ich powodu Formuła 1 przestała być prawdziwymi wyścigami. Jednak szef serii ma na ten temat zupełnie inne zdanie. Wierzy, iż dzięki Pirelli jego mistrzostwa wróciły do korzeni, ponieważ za dawnych lat zawodnicy także nie mogli beztrosko pędzić na całego. Jak teraz pielęgnacji wymagają opony, tak kiedyś trzeba było oszczędzać delikatne podzespoły bolidu. „Pirelli byłoby najłatwiej przygotować takie opony, które wytrzymają cały sezon. To byłoby bardzo proste, bardzo". - mówił Ecclestone w wywiadzie udzielonym oficjalnej stronie internetowej F1. „Poprosiłem o ogumienie wystarczające na mniej niż połowę wyścigu - i takie mamy. Kiedy jeździł Niki (Lauda), najbardziej obawiano się zużycia skrzyni biegów oraz hamulców - nie opon. Potem od tego odeszliśmy i kierowcy nie musieli o niczym myśleć. Teraz znów muszą użyć mózgu i zastanowić, jakim sposobem zwyciężyć". Zdaniem Laudy, który obecnie jest członkiem kierownictwa Mercedesa, trik Pirelli traci sens, kiedy tylko do przejechania dystansu wyścigu potrzeba czterech lub więcej pit-stopów. Właśnie tyle większość zawodników wykonała w ostatnim GP Hiszpanii.

„Jako były kierowca mogę powiedzieć, że trzy pit-stopy to maksimum. Tylko wtedy to działa". - przekonywał 64-letni Austriak, mający na koncie trzy tytuły mistrza świata. „Jeżeli odwiedzasz mechaników cztery razy, a niektóre komplety opon wytrzymują zaledwie cztery okrążenia, obrany kierunek jest zły". Pirelli planowało poważnie zmodyfikować ogumienie na GP Kanady, ale po interwencji FIA ogłosiło, że wprowadzi tylko drobne zmiany, by opony przestały się rozwarstwiać i narażać kierowców na niebezpieczeństwo.