Ciche bolidy F1 - Ron Walker organizuje protest promotorów wyścigów

Ron Walker organizujący Grand Prix Australii zagroził, że Formuła 1 straci wiele wyścigów ze swojego kalendarza, jeżeli nie zrobi nic ze stonowanym odgłosem bolidów napędzanych nowymi silnikami V6 turbo o pojemności 1.6 litra.Utrata charakterystycznego, głośnego ryku motorów w samochodach F1 była jednym z głównych powodów krytyki inauguracyjnych zawodów sezonu 2014 na torze Albert Park przez kibiców.Zdenerwowani oficjele wyścigu w Melbourne najpierw sugerowali pozwanie "Jedynki", teraz Walker organizuje masową rewoltę promotorów grand prix. Zaciekły 74-latek spotka się z kolegami po fachu przed przyszłotygodniowym GP Bahrajnu. „Nowe brzmienie bolidów to hańba". - grzmiał Walker.

„Kiedy wyścigówka przejeżdża po prostej toru, nawet jej nie słychać. Teraz wszyscy organizatorzy wyścigów boją się o utratę widzów. Prmotorzy będą wycofywać swoje zawody z kalendarza Formuły 1.

„Przejdą na serię IndyCar albo jakąś inną, by utrzymać kibiców. Jest zaplanowane zebranie promotorów i zobaczycie, że usłyszycie po nim wielką wrzawę... mówiącą 'Bernie (Ecclestonie, szefie F1) - dość. Nie za taki towar płacimy'.

Walker negocjuje przedłużenie przez GP Australii wygasającego po 2015 roku kontraktu z F1, lecz przekonywał, że jest gotów zerwać rozmowy. Ecclestone sam naciska na poprawienie nowego dźwięku bolidów i Walker ma pretensje nie do niego, ale do Międzynarodowej Federacji Samochodowej (FIA), która forsowała ekologiczne silniki w Formule Jeden.

Zobacz także: FIA otwarta na złagodzenie limitu paliwa w Formule 1 i poprawę brzmienia nowych silników »

„Jeszcze nie podpisałem nowego kontraktu z Bernim, więc można nałożyć dużą presję na FIA". - mówił.„Federacja nie ma prawa niszczyć tego sportu. Zrujnuje F1, którą Bernie tyle budował. Problem (odgłosu bolidów) zabije kurę znoszącą złote jajka.

„Już teraz jest ciężko sprzedać bilety na wyścig. To arogancja w najgorszym wydaniu ze strony Jeana Todta (prezydenta FIA)". - dodał.

Okazuje się jednak, że nie wszyscy przedstawiciele poszczególnych zawodów F1 są przeciwni cichemu brzmieniu silników bolidów. Razlan Razali - szef toru Sepang, na którym nadchodzącego weekendu zostanie rozegrane GP Malezji, wręcz broni dźwięku V6 turbo.„Nawet cichsze jednostki napędowe - sprzeczne z tym, czego wcześniej wielu oczekiwało od sportów motorowych - mogą nie być całkowicie złą rzeczą". - przekonywał.

„Dzięki redukcji poziomu hałasu, rodzice powinni teraz nie bać się tak zabierać ze sobą dzieci na wyścigi.

„Poza tym, mniejsze motory mają podobną moc i bolidy uzyskują na nich niemal tak dobre czasy okrążeń, jak na V8. To niesamowite, jak bardzo technologia poszła do przodu".