Buemi: Czuję olbrzymią presję

Kierowcom Toro Rosso od samego początku tego sezonu bezustannie skacze ciśnienie. Któryś z nich po listopadowym wyścigu w Brazylii najprawdopodobniej będzie musiał szukać sobie nowego pracodawcy, dlatego jak przyznaje Sebastien Buemi walka o przetrwanie jest bardzo stresująca.Na posadę kierowcy wyścigowego stajni czyha wychowanek Red Bulla - Daniel Ricciardo. Australijczyk obecnie sprawdzany w słabiutkiej ekipie HRT robi coraz większe postępy, dlatego w przyszłym roku ma otrzymać fotel Toro Rosso. Oznacza to, iż posadę straci albo Buemi, albo Jaime Alguersuari, a sprawa rozstrzynie się na podstawie tegorocznych wyników osiąganych przez obu zawodników. Dotychczas dwa punkty więcej zgromadził Sebastien, aczkolwiek w klasyfikacji generalnej wyprzedza swojego partnera zaledwie o jedno miejsce. Wewnętrzna rywalizacja w teamie doprowadziła nawet do tego, że Szwajcar i Hiszpan lecąc pewnego razu samolotem przez kilka godzin nie zamienili słowa, pomimo siedzenia naprzeciw siebie. Buemi rozmawiając teraz z rodzimą gazetą blick podzielił się szczegółami panującej sytuacji oraz swojego nastawienia do walki o utrzymanie kokpitu. „Na decyzję przełożonych mogę wpłynąć tylko w jeden sposób - dobrymi rezultatami". - powiedział. „Dlatego wciskam gaz do podłogi, jakby miało nie być jutra. Tak, czuję olbrzymią presję".