Bottas bije się w piersi po otarciu bolidu o ścianę. "Za bardzo przycisnąłem"

Valtteri Bottas ma pretensje do siebie za błąd w wyścigu Formuły 1 o GP Australii, na skutek którego przez całe zawody musiał odrabiać straty.Kierowca Williamsa finiszował 6. po starcie dopiero z 15. pola, ale czuje niedosyt. Bottas dotarł do szóstej pozycji już na przestrzeni pierwszych dziesięciu okrążeń i dalej atakował.

Jednak na 11. kółku goniąc Fernando Alonso otarł się o ścianę i stracił oponę. Fin potrzebował awaryjnej wizyty u mechaników, po której z powrotem wylądował na odległej pozycji. Skruszony 24-latek obiecał dopilnować, by nie przytrafiło mu się już więcej takie potknięcie.

„Jestem zły sam na siebie". - powiedział. „Muszę po prostu wyciągnąć wnioski z tego błędu. Już nie powinienem go popełnić drugi raz.

„Cisnąłem naprawdę mocno bo widziałem, że to może być dla nas bardzo dobry wyścig. Okazało się, że przesadziłem. Przycisnąłem za bardzo „Byłem tuż za Alonso i pojechałem trochę za szeroko. Po prostu dotknąłem ściany. Szczęście, że mogłem kontynuować jazdę i odrobić straty.

„(...) Jestem rozczarowany tym błędem i nie mogę go już więcej popełnić".

Bottas wierzy, że modelem FW36 można było wjechać w Melbourne nawet na podium.

„Gdybyśmy zaliczyli dobre kwalifikacje, a potem czysty wyścig". - tłumaczył. „Miałem bolid pozwalający walczyć o podium.

„Nie wiem, który dojechałbym bez tamtego incydentu, musimy przeanalizować zawody. Ale na pewno byłbym wyżej niż szósty".