Bolid Lotus Renault GP na sezon 2012 nie będzie konwencjonalny

Przedni wydech mający być tegorocznym asem w rękawie stajni Lotus Renault GP ostatecznie okazał się kulą u nogi. Śmiałe rozwiązanie nie daje oczekiwanych korzyści, jest trudne w ulepszaniu, a na wolniejszych torach stanowi sporą niedogodność. Szef stajni z Enstone - Eric Boullier ma świadomość, że ryzykowne poprowadzenie rur wydechowych przysporzyło więcej problemów niż korzyści, mimo tego kolejny czarno-złoty samochód wbrew wcześniej podawanym informacjom również zostanie wyposażony w pewne innowacyjne koncepcje.

„Prawdopodobnie nie będzie tak ekstremalny, ale na pewno też nie konserwatywny!" - powiedział Boullier spytany, czy następca R31 został zaprojektowany bardziej ostrożnie od swojego poprzednika. „Chcę nadal mieć rywalizację wśród mojej grupy inżynieryjnej, choć sytuacja musi być pod kontrolą". Francuz nie żałuje podjęcia ryzyka związanego z wprowadzeniem przedniego wydechu, ponieważ jak przekonuje doświadczenie to wzmocni jego zespół. Gdyby zaś koncept okazał się tak wydajny, jak początkowo zakładano, wówczas LRGP „bez wątpienia utrzymałoby się wśród najlepszej czwórki teamów". „Wyciągamy wnioski z popełnionych błędów". - kontynuował szef ekipy z Enstone. „Mieliśmy pewne powody, by postawić na innowacje. Właściwie to ja zaryzykowałem, bo poparłem Jamesa (Allisona - dyrektora technicznego), gdy przedstawił mi ten projekt. Zespół był na etapie transformacji i Genii Capital (właściciel stajni) chciało mistrzostwa - nie tylko zdobyć je jeden raz, ale ugruntować sobie pozycję jednego z absolutnie najlepszych teamów. To potknięcie da dobre owoce w przyszłości. Poza tym gdyby nie strata Roberta (Kubicy), teraz sytuacja byłaby zupełnie inna". - podkreślił Boullier.