Bianchi lekko rozczarowany porażką z Vergne

Wczorajsze czasy Julesa Bianchiego na testach dla młodych kierowców były zdecydowanie gorsze od rezultatów jeżdżącego Red Bullem Jeana-Erica Vergne. Dzisiaj rezerwowy Ferrari podkręcił tempo i mógł zyskać miano najszybszego drugiego dnia jazd, ale do szczęścia zabrakło 0.091 sekundy. Francuz czuje pewien niedosyt, choc z drugiej strony zapewnia, że najważniejsza jest praca dla zespołu, którą udało się ponoć wykonać bez najmniejszych problemów. „Trochę rozczarowujące wyniki, bo zawsze lepiej być pierwszym niż drugim, lecz tak naprawdę czasy są nieważne". - przekonywał Bianchi. „Robiliśmy po prostu swoje i zrealizowaliśmy program. Pod koniec sporo poprawiliśmy najlepszy rezultat z wtorku - o 0.7 sekundy - więc są jakieś pozytywy. Chcemy dalej podążać ta drogą i jutro zejść z czasem jeszcze niżej". Spytany o szczegóły dzisiejszego testowania Jules nieoczekiwanie wyznał, że w ogóle nie sprawdzał funkcjonowania dającego się we znaki elastycznego przedniego skrzydła, które usilnie próbował okiełznać wczoraj. W zamian badał ustawienia jednostki napędowej oraz przyszłoroczne opony Pirelli: „Rano przyglądaliśmy się mapom silnika. Od sezonu 2012 przepisy trochę się zmienią (zakaz nadmuchu dyfuzora - przyp. red.), więc próbowaliśmy kilka nowych rzeczy. Po południu jeździliśmy na nowym ogumieniu. Aerodynamiki nie dotykaliśmy - tylko mapowanie silnika".