Alonso zapalił się zużyty silnik (wideo)

Fernando Alonso bagatelizował awarię silnika w swoim Ferrari na drugim piątkowym treningu Formuły 1 przed GP Brazylii wyjaśniając, że stracona jednostka i tak nie byłaby już więcej używana.Były dwukrotny mistrz świata zakończył wczoraj popołudniową sesję przedwcześnie, w ogniu oraz kłębach dymu wydobywających się z tyłu jego bolidu.

Alonso nie ma już więcej nowych motorów do dyspozycji, ale nie dostanie kary cofnięcia na starcie za skorzystanie z dodatkowego egzemplarza silnika, ponieważ zostawił sobie na kwalifikacje i wyścigi mniej sfatygowane jednostki. Tak, która się zapaliła na treningu, była już u kresu wytrzymałości.

Zobacz także: Alonso jeździ na starych silnikach »

„Utracony silnik doszedł do końca swojej żywotności". - tłumaczył Fernando. „Wiedzieliśmy, o niebezpieczeństwie niedokończenia zajęć, ale musimy tak ryzykować już od kilku GP.

„Zawsze szkoda stracić czas na treningu, chociaż nie sądzę, że ta awaria istotnie przeszkodziła nam w przygotowaniach".

Dyrektor inżynierii Ferrari na torze Pat Fry dodał: „Szczerze mówiąc to był piątkowy silnik.

„Wszyscy są w takiej samej sytuacji z jednostkami napędowymi i ta awaria nie wpływa na nasz występ tutaj.

„Ten defekt wyglądał bardziej spektakularnie, no i mieliśmy po nim dużo pracy przy bolidzie, ale to nic wielkiego".