Alonso obawia się problemów z trakcją

Fernando Alonso uważa, że kolejną z przyczyn jego słabego występu na Grand Prix Niemiec były problemy z trakcją.

W trakcie wyścigu dwukrotny mistrz świata stoczył wiele pojedynków o pozycje i niestety większość z nich zakończyła się na niekorzyść Hiszpana. Było to tym większym dla niego zaskoczeniem, gdyż w trakcie kwalifikacji nic nie wskazywało na to, aby miał on jakiekolwiek problemy ze swoim pojazdem. Najgorsze dla Alonso były nawroty na torze, które musiał pokonywać znacznie wolniej w porównaniu do innych kierowców.

Sam Hiszpan przyznaje, że nie widzi realnych szans na uporanie się z problemem jeszcze w tym sezonie.

"Bardzo niepokoi mnie brak przyczepności" - powiedział Alonso gazecie AS tuż po wyścigu na Hockenheim, na którym zajął odległe jedenaste miejsce.

"Bałem się kogokolwiek wyprzedzić, gdyż wiedziałem, że taki manewr najprawdopodobniej skończy się wycieczką poza trasę."

Na pytanie, czy zna receptę na wyeliminowanie usterki, Hiszpan odpowiedział: "Tak, ale musimy poczekać do przyszłego sezonu."

Frustrację byłego mistrza świata zapewne pogłębił fakt zajęcia drugiego miejsca przez jego partnera z zespołu Nelsinho Piqueta. Dzięki obecności na torze samochodu bezpieczeństwa i zjazdom większości czołowych zawodników na pit-stop podczas okresu neutralizacji, młodemu Brazylijczykowi udało się w trakcie wyścigu zyskać aż piętnaście pozycji. To samo wydarzenie jednak pogrążyło szansę Alonso na punktowane miejsce. "Mam nadzieję, że wyczerpałem już swój limit pecha na ten i kolejny rok", mówił wyraźnie zrezygnowany Hiszpan.

"Prawda jest też taka, że w poprzednich trzech sezonach miałem sporo szczęścia. W tym roku fortuna wyraźnie mi nie sprzyja, co zresztą widać po moich występach. Na Węgrzech pewnie też mi się nie powiedzie. Już się do tego przyzwyczaiłem."