Alonso nie składa broni. Chce walczyć o zwycięstwo

Fernando Alonso stracił ponad sekundę do zdobywcy pole position Lewisa Hamiltona. Hiszpan podczas kwalifikacji w Korei uległ jeszcze pięciu innym kierowcom, w tym zespołowemu partnerowi Felipe Massie. Według Fernando nie ma jednak co się dołować. bo czasówka na Yeongam była po prostu potwierdzeniem obecnego układu stawki. Reprezentantowi Ferrari marzy się powtórka z Japonii, czyli bój o wygraną mimo słabej pozycji startowej. Swojego sprzymierzeńca 30-latek upatruje w wysokiej degradacji opon. „Oczywiście nie jestem zadowolony z szóstej lokaty, ale obecnie to szczyt naszych możliwości: McLaren i Red Bull są silniejsi, więc możemy walczyć z Felipe tylko między sobą o pierwsze miejsce za ich plecami". - wyjaśnił Alonso. „Tak wyglądają dla nas soboty, lecz może jutrzejszy dzień przyniesie rózwój sytuacji podobny do niedzieli na Suzuce, kiedy to ścigaliśmy się o zwycięstwo. Jeśli ogumienie ulega szybkiemu zużyciu, zwykle jesteśmy w dobrej formie, choć tutaj sytuacja nie jest do końca jasna. Niestety czeka mnie start z brudnej strony toru, co zapewne będzie główną niedogodnością. Mam nadzieję, że mimo tego utrzymam się przed Rosbergiem".
Massa, który jak już wspominaliśmy był dzisiaj szybszy od Alonso, czuje, że poszło mu dobrze i chce podtrzymać formę jutro, mijając linię mety w czołówce, bez uczestnictwa w żadnych incydentach. Humor Brazylijczykowi poprawiła ponadto mniejsza niż się spodziewał degradacja opon. „Jestem zadowolony z występu". - powiedział. „Pokonałem niezłe okrążenie i mam wrażenie, że nasze sobotnie osiągi ulegają stopniowej poprawie, aczkolwiek cztery bolidy wciąż są przed nami. Przystępując do tego Grand Prix obawiałem się dużego zużycia ogumienia, ale ten problem chyba nie jest tak dokuczliwy, jak początkowo myślałem. Jeśli jutro uniknę pecha, jaki od paru zawodów mnie prześladuje, mogę zaliczyć udany wyścig".