Zmiana warty w stawce kierowców F1? Hamilton nie zamierza dać się wyprzeć młodszym

Lewis Hamilton przeciwstawił się opiniom, że nowa generacja kierowców przejmuje rządy w Formule 1.

Podczas ubiegłotygodniowej inauguracji sezonu 2014 w Australii na podium stanął tylko jeden zawodnik z grona stałych faworytów - Nico Rosberg. Obok siebie Niemiec miał 24-letniego Daniela Ricciardo, który właśnie awansował do Red Bulla, oraz zupełnego debiutanta Kevina Magnussena, nowego reprezentanta McLarena. Na Albert Park oglądaliśmy więcej młodych bohaterów - wyprzedzającego kolejnych rywali Valtteriego Bottasa, czy Daniiła Kwiata. Zaledwie 19-letni Rosjanin w swoim pierwszym występie zajął 9. miejsce.

Dla odmiany, faworyt do mistrzostwa Hamilton nie ukończył zmagań, podobnie jak obrońca tytułu Sebastian Vettel. Blado wypadł także m. in. Kimi Raikkonen, finiszując tylko ósmy. Po dyskwalifikacji Ricciardo fiński czempion sprzed siedmiu lat awansował na 7. pozycję. Jednak Hamilton nie sądzi, że wraz z nową erą techniczną w F1, nadeszła nowa era kierowców.

„Wciąż jest... Vettel, ja, Alonso i Kimi". - wyliczał 29-latek.

„To nie jest nowa era" - podkreślał. „To po prostu nowa fala przychodzących młodzików".