Wypadek Schumachera - trzeba spodziewać się najgorszego? Były lekarz F1 zabrał głos

Michael Schumacher ma nikłe szanse, by kiedykolwiek dojść do siebie po ciężkim wypadku na nartach, uprzedza były lekarz Formuły 1 Gary Hartstein.

Były 7-krotny mistrz świata królowej sportów motorowych z krytycznymi obrażeniami głowy przebywa w śpiączce farmakologicznej już ponad 12 tygodni, a ostatnio pojawiły się pogłoski, że stracił przez ten czas 20 kilogramów wagi. Zdaniem Hartsteina, zamiast na powrót legendarnego Niemca do zdrowia, należy szykować się nawet na najgorsze.

„Z upływem czasu jest coraz mniej i mniej prawdopodobne, że Michael będzie jeszcze w jakimkolwiek znaczącym stopniu sprawny". - napisał na swoim blogu Amerykanin, lekarz F1 w latach 2005-2012. „Czym dłużej pacjent znajduje się w stanie wegetatywnym, tym mniejsze szanse na dojście do siebie, a większe na poważne powikłania, jeżeli by się obudził.

„W większości przypadków uważa się stan wegetatywny za stały po roku od wypadku.

„Tacy pacjenci żyją od kilku miesięcy, do paru lat". - wyjaśnił bez ogródek.

„(...) Zwykle umierają od zakażenia układu oddechowego lub dróg moczowych. Były przypadki przeżycia dłużej, ale to wyjątki.

„(...) Martwiłem się bardziej niż trochę, co się stanie, gdy - i jeżeli faktycznie - zostaną ogłoszone najgorsze wieści, ale potem zrozumiałem, że być może brak regularnych informacji o stanie zdrowia Michaela dało nam wszystkim szansę, aby... trochę odejść od tej sprawy". - dodał Hartstein.