Vettel twierdzi, że przegra walkę o mistrzostwo świata głównie przez niewystarczającą konkurencyjność Ferrari, nie popełnione błędy

To chciałby wygrać wszystko samym wejściem do auta i spokojną przejażdżką od startu do mety??? Ferrari jest konkurencyjne od początku sezonu, ale nie może wszystkiego zrzucać na zespół i samochód. Wszyscy twierdzą, że technicznie są na równym poziomie co Mercedes, a w dodatku Ferrari jest bardziej uniwersalne i lepiej sprawia się na większości torów niż Mercedes. Popełnił kilka kosztownych błędów w tym sezonie i nie był temu winny zespół oraz auto, tylko on jako kierowca. Zaczęło się już we Francji, potem były kolejne stłuczki i błędy przez co spadał w dół stawki, albo jak na w Niemczech, odpadł z rywalizacji. Z drugiej strony, gdyby nie awaria Mercedesa w Austrii, to pewnie dzisiaj Lewis miałby te kilka punktów więcej i było by już pozamiatane. Jeden i drugi często gadają głupoty (Hamilton ostatnio ma sporo "śmiesznych" wypowiedzi), ale zrzucanie winy na samochód, który jest bardzo dobry, jest po prostu słabą wymówką. Ok, można przyznać rację, że po ostatnich poprawkach stracili na szybkości, tylko pytanie ile jej stracili naprawdę i czy była to ich wina, czy po prostu byli dużo mniej konkurencyjni, czy może Mercedes wykonał solidniejszą robotę z modyfikacjami po przerwie wakacyjnej? Nikt nie sprawdził tego w realnych warunkach, co najwyżej w symulatorach, które ostatnio częściej pokazują wzrost szybkości i tempa, niż jego spadek, a po montażu nowych części wyniki są odwrotne do spodziewanych.

HAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAH

pokazuje, ze Vettel jest na duzo nizszym poziomie niz Lewis. Kolejny obrot na torze, nie potrzebny blad. Lewis na spokojnie bez nerwow.

Przecież wiadomo że Vettel potrzebuje najszybszego auta, min 1s szybszego od drugiego teamu i słabego partnera zespołowego. W tym sezonie miał przeciętnego Kimiego, ale z Leclerkiem będzie miał gorzej.

Ferrari zaczyna robic z siebie kierowce nr 2. Ten zespol nie trawi krytyki ze strony kierowcy I to takiego ktory nie potrafil wyykorzystac potencjalu bolidu najlepszego jaki im sie udalo zbudowac od 10 lat. Bezmysllne bledy Vettela ktorych on sam nie widzi zle o nim swiadcza i oslabiaja jego pozycje w zespole. Ferrari juz wie ze musi czekac na Maxa lub Lewisa zeby zdobyc tytul, a leclerka przygotowac do zdobywania punktow.

Tak jak w ruletce grać trzeba do końca.Bo przegrany może stać się wygranym.Wystarczy,że Hamilton nie ukończy wyścigu, z powodu awarii zderzenia się z innym bolidem,ścianą etc.

Dla Vettela dobrze, że Merc odskoczyło im pod względem szybkościowym, bo w przeciwnym razie niczym by się nie bronił. To był niezwykle kiepski rok w jego wykonaniu. O ile w 2017 roku nie mógł sobie wiele zarzucić, o tyle w tym jak najbardziej. ;-)

Można wiele zarzucić zespołowi, ale ta strata w punktach to wina tylko jego błędów. Słabe kwalifikacje w momencie gdy Ferarri miało najszybszy bolid, starcia z rywalem po których spadał na koniec stawki. A cała ta tegoroczna kompromitacja, zaczęła się od wylądowania na bandzie w Niemczech. Ale przecierz winny jest tylko zespół, bo on przecież jest genialny i najlepszy na świecie. Po prostu żenada.

Faktem jest, że były takie wyścigi, które Ferrari powinno wygrać a nie wygrało. I były takie wyścigi, które merc nie miał prawa wygrać a wygrał. Taka różnica. 4-5 kosztownych bledów popełnił seb w tym roku przez co stracil z 50 pkt. Kolizja w gp francji, slaby wystep w gp wloch, wpadka w gp baku, gp niemiec wypadek.

No tak, w Niemczech wypadłeś -25 pkt, w Baku przestrzeliłeś -13 pkt, Włochy kolizja -13 pkt. Francja wjechałeś w Bottasa -8 pkt, Japonia kolizja - 7 pkt. 66 pkt przesrane. A co ważniejsze jak tracił pozycję w ,BAKU, Niemczech, Włoszech to HAM wygrywał. Dzięki czemu miałby mniej pkt dziś. Dokładnie 8+8+10=26.Tabela powinna dziś wyglądać tak. vettel 342 HAM 320. No tak jego błędy nie miały znaczenia.

Mercedes=ekwador15=Troll, to ta sama osoba pisze sam ze sobą, ignorować

żałosny gość, to już nie czasy red bulla gdzie miał dwie sekundy przewagi nad resztą stawki, cieszę się na myśl że przyjdzie Leclerc i zrówna paluszka z ziemią a Ferrari odzyska dawny blask

Żenujący kierowca...