Vettel śmieje się ze zmieniania aerodynamiki bolidów F1 w tę i we w tę

Sebastian Vettel kpi z niezdecydowania Formuły 1 w postaci ciągłego zmniejszania i zwiększania wydajności aerodynamicznej bolidów.

Dziesięć lat temu samochody F1 były naszpikowane rozmaitymi skrzydełkami i innymi elementami aero. Na sezon 2009 zdecydowanie uproszczono ich karoserię. W 2017 roku z powrotem zwiększono docisk, dla kręcenia lepszych czasów okrążeń. Niedawno uzgodniono kolejną zmianę na sezon 2019. W przyszłym roku bolidy będą mieć m. in. prostsze przednie skrzydło, aby kierowcom było łatwiej się doganiać i wyprzedzać.

„Dla mnie to trochę komiczne". - komentował Vettel. „Dlaczego w 2009 roku postanowiliśmy »Postawmy na mniejszą aerodynamikę, a lepsze wyścigi« i tak dalej? Myślę, że tak naprawdę to nie zmieniło wiele. Potem powiedzieliśmy »Bolidy są za wolne, dodajmy aerodynamiki i poszerzmy je, uczyńmy bardziej spektakularnymi«. Wszyscy zawodnicy wtedy bardzo podziękowali. Spektakularniejsze bolidy to coś, czego chcemy, są bardziej wymagające, widzicie nas bardziej zmęczonych po wyścigu. Teraz zaś chcemy zrobić, żeby znów były wolniejsze".

„To trochę jak krążenie po Ameryce i zmienianie kierunku jazdy 100 razy". - skwitował.

Vettel poparł w ten sposób Lewisa Hamiltona, frustrującego się, że zmiany aero na przyszły rok spowolnią bolidy. Podobno o mniej więcej 1,5 sekundy na okrążeniu.

„Jeśli spowolnicie nas o 3 sekundy czy o 1,5 sekundy, wyścigi w ten sposób nijak się nie poprawią, a my chcemy po prostu jeździć szybciej, rozwijać technologię, przesuwać granice. Jedną z ekscytujących rzeczy w tym roku jest to, że bijemy rekordy. (..) Technologia, którą mamy, jest niesamowita, tak samo jak to, co z nią robimy. Powinniśmy być co najmniej równie szybcy jak obecnie, tylko poprawić wyścigi". - powiedział mistrz świata. Jednak perspektywa jeżdżenia wolniej nie wszystkim przeszkadza.

„Dla mnie nie chodzi o to, by wszędzie ustanawiać rekordy. Lepiej mieć dobry wyścig i jechać półtorej sekundy wolniej niż podążać jeden za drugim". - stwierdził Max Verstappen.

Vettel i Hamilton mięli pretensje, że przy ustalaniu zmian w przepisach nie pyta się o opinię kierowców.

„Myślę, że powinno się zapytać nas, czego potrzebujemy do wyprzedzania". - mówił Vettel. „Nie mówię, że wiemy wszystko. Nie wiemy niczego o inżynierii samochodu, ale wiemy, jak się nim jeździ i znamy ograniczenia bolidów w kwestii wyprzedzania się. Ale nie jesteśmy pytani o zdanie tak naprawdę".

Hamilton uznał: „To my powinniśmy decydować".