Vettel: Ferrari jeszcze nie jest równorzędnym rywalem dla Mercedesa

Sebastian Vettel przyznał, że bolid Ferrari aktualnie odstaje od samochodu Mercedesa w nowym sezonie Formuły 1, choć wygrał nim pierwszy wyścig w Australii.
Niemiec we wczorajszych kwalifikacjach ustąpił o 0,674 sekundy najszybszemu Lewisowi Hamiltonowi. Mistrz świata dyktował warunki też dzisiaj, aż dopadł go pech.

Vettel niespodziewanie sprzątnął rywalowi triumf sprzed nosa wykorzystując wirtualny samochód bezpieczeństwa. Gdy zarządzono neutralizację zjechał na pit-stop i stracił na wymianie opon mniej niż wcześniej Hamilton, który wykonał postój w normalnych warunkach. As Ferrari wrócił na tor tuż przed Srebrną Strzałą.

Do porażki Hamiltona przyczynił się także błąd jego zespołu w obliczeniach.

Vettel cieszy się wygraną, ale też wie, że musi przyspieszyć, aby móc walczyć o tytuł.

„Mieliśmy trochę szczęście z momentem pojawienia się neutralizacji i oczywiście to był klucz do wygranej". - mówił. „W zeszłym roku były wyścigi, gdy to my przegrywaliśmy w ten sposób. Tym razem los pomógł nam".

„(...) Jeśli spojrzeć na różnice czasowe z całego weekendu, jeszcze nie jesteśmy równorzędnym rywalem dla Mercedesa. Zatem w tym momencie wiemy, że jeszcze nie znajdujemy się w pożądanym położeniu, bo chcemy być najszybsi".
Vettel musi pracować razem z teamem nad poprawą tempa, ponieważ był w Australii wolniejszy od drugiego kierowcy ekipy Kimiego Raikkonena.

„Myślę, że w aucie drzemie olbrzymi potencjał, ale tak, nadal się trochę męczę". - nie ukrywał.

„Chcę, aby samochód reagował idealnie, kiedy wciskam hamulec i skręcam. W tym względzie jeszcze nie jestem zadowolony".

„(...) Nie ma wielkiego dramatu, mogę z tym żyć, ale czuję też, że gdybyśmy to naprawili, poczułbym się pewniej za kierownicą - a na takim torze jak ten pewność siebie robi dużą różnicę".

„(...) Jeszcze nie jesteśmy tam, gdzie chcemy być, lecz ten rezultat to dla nas dobry początek. Daje każdemu motywację, aby się starać".