Vergne podbudowany utrzymaniem kokpitu Toro Rosso. "Wierzą we mnie"

Nowy kontrakt na sezon 2013 od Toro Rosso debiutant Jean-Eric Vergne traktuje jako dowód, że włoski zespół wierzy, iż podczas przyszłorocznej kampanii spisze się znacznie lepiej niż w tegorocznej.

Gdy wchodził do Formuły 1 po zdobyciu tytułów mistrza Brytyjskiej Formuły 3 i wicemistrza Formuły Renault 3.5, Vergne był uważany za kogoś, kto może w królowej sportów motorowych realnie namieszać. Jednak debiutancki sezon 2012 jest dla Francuza trudną przeprawą. Co prawda trzykrotnie zdobywał punkty za ósme miejsce, lecz również osiem razy nie zdołał przejść pierwszej fazy kwalifikacji oraz zasłynął z niebezpiecznego wjechania w Heikki Kovalainena podczas GP Europy, za co został ukarany przesunięciem o 10 pól na starcie GP Wielkiej Brytanii. Chociaż Red Bull władający Toro Rosso już nie raz udowadniał, że potrafi nagle i bezwzględnie pozbyć się kierowców ze swojej siostrzanej stajni, Vergne jest przekonany, iż skoro dostał nową umowę mimo niezbyt udanego sezonu, producent napojów energetyzujących ma wobec niego poważne, wybiegające daleko w przyszłość plany. „To dobry zastrzyk energii". - powiedział Jean-Eric serwisowi Autosport. „Widać, że zespół ufa nam oraz naszym możliwościom - zwłaszcza moim - do tego, aby się rozwijać. Właśnie to robię w trakcie tego sezonu i nadal czuję, że mogę się jeszcze dużo poprawić. Team to wie. To pokazuje, jak pewni siebie możemy być na przyszły rok. To nas pobudza i teraz naprawdę możemy skupić się na ostatnich wyścigach tegorocznej kampanii, próbując wypaść w nich jak najlepiej". Podczas zeszłotygodniowego GP Abu Zabi szef Red Bull Racing - Christian Horner stwierdził, że jeżeli zaimponują w sezonie 2013, Vergne oraz jego zespołowy partner Daniel Ricciardo mają realną szansę zastąpić na 2014 rok w jego teamie Marka Webbera. Vergne nie ukrywa radości tą deklaracją, jednak zamiast marzyć o Red Bullu, póki co woli przyłożyć się do swojej jazdy bolidem Toro Rosso.

„Wszystko jest możliwe. Gdybym kiedyś mógł wsiąść do Red Bulla, na pewno byłoby to dla mnie spełnienie marzeń". - wyznał 22-latek. „Ale ciągle mamy rok 2012, a przede mną jeszcze jeden pełny sezon z Toro Rosso. Zatem szczerze mówiąc tak naprawdę nie myślę jeszcze o roku 2014".