Formuła 1  »  Aktualności F1  »  Theissen: Możemy być z siebie dumni
Mario Theissen

Theissen: Możemy być z siebie dumni

2008-09-10 - W. Nogalski     Tagi: BMW Sauber, Spa, Mario Theissen
W ostatnim felietonie "Track Talk" szef BMW Motorsport, Mario Theissen wspomina burzliwe Grand Prix Belgii. Wyjaśnia kluczową decyzję Nicka Heidfelda o zmianie opon na deszczowe i mówi o składzie na sezon 2009.

Drodzy entuzjaści sportów motorowych,
Grand Prix Belgii okazało się burzliwym wyścigiem - zarówno tuż po starcie, jak i w końcówce. Circuit de Spa-Francorchamps jeszcze raz udowodnił, że zasługuje na swoją reputację. Po starcie, Nick został uwikłany w kolizję i w efekcie stracił kilka pozycji. Zresztą Robert także spadł o parę miejsc w dół. Z tego powodu na początku obydwa nasze samochody znalazły się poza punktowaną strefa.

Milelismy jednak dobre tempo wyścigowe - chociaż po czasowce spodziewaliśmy się, że będziemy bardziej konkurencyjni. W trakcie drugiego pit stopu Roberta przydarzył nam się problem z połączeniem węża podającego paliwo z samochodem. W tym momencie, sprawy nie wyglądały zbyt obiecująco.

Na ostatnich dwóch okrążeniach zaczął padać deszcz i wszystko stanęło na głowie. Nick razem ze swoim inżynierem wyścigowym zareagowali błyskawicznie - i Niemiec jako pierwszy zjechał po deszczowe opony.

Muszę przyznać, że początkowo nie wierzyłem, że manewr ten przyniesie Nickowi sukces, ponieważ do końca wyścigu pozostawały tylko dwa kółka. Ale w końcu nie mieliśmy nic do stracenia, więc podjęcie takiego ryzyka było OK. I opłaciło się: na ostatnim okrążeniu Nick mijał jeden samochód za drugim, zyskując kolejne pozycje i finiszując na trzecim miejscu. Później, dzięki decyzji sędziów, awansował na drugą pozycję. Robert bez zmiany opon zajął szóstą lokatę.
Po Grand Prix Belgii mamy już w sumie na koncie 107 punktów - sześc więcej niż w całym sezonie 2007. Liczba naszych miejsc na podium wzrosła z kolei do dziewięciu - w porównaniu z dwoma z zeszłego roku. To jest coś, z czego możemy być dumni.

Podczas treningów stało się oczywiste, że Nick wrócił do swojego normalnego poziomu. W zeszłym tygodniu testował w Monza - i chociaż w ich trakcie głównym zadaniem było zebranie danych o działaniu pakietu aerodynamicznego z minimalną siłą docisku, przygotowanego z myślą o włoskim torze, to zajęcia te dały Nickowi szanse na sprawdzenie kilku pomysłów na to, jak rozgrzać opony do właściwej temperatury. Mamy oczywiście nadzieję, że problemy te należą już do przeszłości.

Ostatnio często jestem pytany, kiedy zamierzamy ogłosić nasz skład na sezon 2009. W tej sprawie mogę powiedzieć tylko jedno: nie jesteśmy pod presją czasu. Nie będziemy się spieszyli z tą decyzją aż do zakończenia sezonu. W końcu nie liczy się podjęcie szybkiej, lecz słusznej decyzji.

Przede wszystkim wracamy do wyścigów. W następnym tygodniu jedziemy do Monza - na tor, który zawsze nam świetnie odpowiadał. W 2006 roku, w zaledwie trzecim starcie w Formule 1, Robert finiszował w Parku Królewskim na trzeciej pozycji, świętując w ten sposób swoje pierwsze podium. Rok później wywalczyliśmy w sumie dziewięć punktów, zajmując w Grand Prix Włoch czwartą i piątą lokatę. Dlatego też, nie jest żadną niespodzianką, że znowu oczekujemy świetnego wyniku i zamknięcia europejskiej części sezonu mocnym akcentem.

Z serdecznymi pozdrowieniami,
Mario Theissen



źródło: BMW Sauber

Dodaj komentarz

Nick
Treść
Wpisz kod
z obrazka
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.

Zaloguj się

Login Hasło
12

Komentarze do:

Theissen: Możemy być z siebie dumni

Theissen: Możemy być z siebie dumni
outlaw 2008-09-10 11:37
Bla bla bla, dużo wody, mało treści. Ach ten Nick! - jego "pomysły" na dogrzanie opon, błyskawiczne i trafione decyzje na torze, wspaniały powrót do "normalnego poziomu"! Czyli słaby jak zwykle, z fartem jak zwykle. Plus z pomocą "strategów" teamu, którzy dali mu mniej paliwa na kwalifikacje, pozwalając na start z lepszej pozycji, którą błyskawicznie stracił. Ale od czego ma się team, jeśli nie od przywracania jedynie słusznej opcji? W końcu od czego są pit-stopy oraz dobra komunikacja (lub jej brak :-))? A Mario pełen luzik, dla niego takie tematy nie istnieją, ważne tylko to, że Nick jedzie. Problemy Roberta z radiem?, za długi pit-stop?, gorsza strategia pomimo większej ilości punktów? Stracone punkty?? Kein problem, meine Damen und Herren. Nie pierwsze i nie ostatnie, to pewne.
Theissen: Możemy być z siebie dumni
bobo 2008-09-10 11:59
moze juz mam obsesje na tym punkcie ale wydaje mi sie ze jak tylko rzeba podjac na torze jakies wazne decyzje to jakis sabotazysta odlacza radio robertowi :/ nie wierze ze przy tak zaawansowanej technologii komunikacyjnej ciagle mu sie radio psulo, zenada :/
phoros
Theissen: Możemy być z siebie dumni
phoros 2008-09-10 12:35
Outlaw, popieram. Nie lubię spiskowego jazgotu niemiecko-polskiego, ale patrząc chłodno na fakty, nie sposób nie dostrzec dysproporcji zaangażowania teamu w Nicka i Roberta. Robert i tak jest wyjątkowo cierpliwy i tylko marudzi (coraz głośniej), a przed otwartą krytyką powstrzymuje go zapewne możliwość jazdy, jaką mu dano. Choć coraz częściej mam ochotę mu powiedzieć: "Chłopie! Pieprznij tym wszystkim i uciekaj choćby do Toro Rosso. Wiedzą już w F1, ile jesteś wart i wcześniej czy później staniesz na piedestale. Jesteś młody, wszystko przed Tobą. Szkoda nerwów na takie gierki." Trza się szanować.
Theissen: Możemy być z siebie dumni
dorjan 2008-09-10 12:40
wszyscy doskanale rozumieją inwestowanie w młode talęty , z których wyrastają wspaniali kierowcy, ale w przypadku Nika to jest odgrzewanie starego chleba. czy im się wydaje ,że nikt tego nie widzi. ostatnio dwoja się i troją żeby go zreanimować..... dla mnie to on cały czas jeżdzi tak samo od lat , nic lepiej , nic gorzej. poprostu Robert jest wyjatkowy.
Theissen: Możemy być z siebie dumni
slakoz 2008-09-10 13:36
bobo, zgadzam się. Powiem nawet więcej: dzisiejsza miniaturyzacja elektroniki pozwoliłaby na umieszczenie w kasku nawet 4!!! zestawów do komunikacji z teamem, bez jakiegoś wielkiego wzrostu masy. Oczywiście to kuriozum, ale czy oni nie słyszeli tam o urządzeniach zapasowych? Nie mówię tu o silnikach żeby mnie ktoś nie zjechał, ale tak podstawowa rzecz jak radio i połączenie z teamem jest dla mnie nie pojęte. Mało tego. Bolidy są wyposażone w szereg kamer, czujników itd. i te się jakoś nie psują, jakoś cały czas komunikacja z nimi jest niezakłócona a przecież często znajdują się w dużo bardziej narażonych na czynniki zewnętrzne miejscach. Jak słyszę o kolejnej awarii radia to mi się zapala już czerwone światełko.
Theissen: Możemy być z siebie dumni
dorjan 2008-09-10 14:29
z tym radiem to tak samo jak z cisnieniem w oponach, czy tankowaniu paliwa na pitstopach.jakoś dziwnie coś zawsze się im przytrafia.dla mnie to wszystko nadaje sie do smechu warte!!!!!!!
Theissen: Możemy być z siebie dumni
outlaw 2008-09-10 15:15
Theissen, stawiając sprawy w teamie w ten sposób, wg mnie popełnia duży błąd. To nawet dość dziwne - w końcu to doktorek wprowadził Kubka za kółko bolidu, umożliwiając Robertowi rozwój kariery. Zamiast być mu mentorem, a w niedalekiej przyszłości stać się również "ojcem chrzestnym" mistrza świata, staje się raczej hamulcowym. A Robert hamulców potrzebuje tylko w aucie, a nie w teamie. Myślę, że Theissena po prostu przerosła skala eksplozji talentu Roberta, oraz jego bezkompromisowa chęć wygrywania. Mario chce rozwijać stajnię BMW, Robert chce zdobyć mistrza świata. Doktorek tylko jakoś nie zakumał, że te cele nie są sprzeczne. Wręcz odwrotnie - one się wzajemnie uzupełniają. Poza tym, panie Theissen, czas testera za śmieszne stawki już minął.
Theissen: Możemy być z siebie dumni
g@wiq94 2008-09-10 18:41
Heidfeld, Heidfeld, Heidfeld.. Wszystko wokół niego. Nie dziwie się Robertowi z krytyke BMW.
Theissen: Możemy być z siebie dumni
dorjan 2008-09-10 18:46
Theissen owszem wypatrzył Roberta ,ale to zdaje sie Zauber nalegał twierdząc ,że jest to potencjalny kandydat na mistrza!!!.Natomiast asekuracja w BMW podyktowana jest marketingowo.Na ten sezon sponsorzy swoje dostali( zakładane wyniki zepołu) oraz swoje wypłacili- BMW ,ponatto pokazalo solidny potencjał na rok przyszły. Pada pytanie" czemu Nika ciagną za uszy" myślę ,że to też jest kwestia sponsorów - w tym wypadku niemieckich , oraz wsparcia tych którzy czuwają nad jego karierą. Zauważcie kiedy Robert miał problrmy-wtedy gdy zespół pracuje według wskazuwek Nika ,co jak się okazuje? Robertowi wcale nie pasuje. Nik ponatto ma ułatwione zadanie jako niemiec z poparciem szefa teamu.... itd itd
Theissen: Możemy być z siebie dumni
dorjan 2008-09-10 18:57
Jeszcze jedno moje spostrzeżenie .Nie wiem czy zauważyliście ,że dziwnym trafem to Heidfeld karty transwerowe rozdaje. Jak na monzy podpadnie to pewnie wyleci , na jego miejsce Alonso , no a dalej wszystko już się szybko powyjaśnia
Theissen: Możemy być z siebie dumni
mako 2008-09-10 19:59
Mario coś się pomieszało. Niewątpliwie dumny to może być z pierwszej części sezonu. Ale od GP Francji to była już klapa. Jedynie fart Heidfelda sprawia, że szefowie nie są w depresji. Gdyby nie to, jego zdobycz punktowa byłaby marna, a czas mu poświęcony zmarnowany i zaprzepaszczona szansa jaką miał Robert i tym samym zespół.
Theissen: Możemy być z siebie dumni
outlaw 2008-09-10 20:05
Nic dodać, nic ująć, mako.