Szef Ferrari usiadł z kibicami F1 na trybunach dla protestu

Maurizio Arrivabene dowodzący Ferrari w Formule 1 przysiadł się do kibiców na trybunach podczas przedostatniego dnia testów przed sezonem 2015 na torze Barcelona-Catalunya, aby zaprotestować przeciw ograniczaniu fanom dostępu do królowej sportów motorowych.

Włoch, który objął stery Scuderii ledwie parę miesięcy temu, ale jest w F1 od lat, w sobotę niespodziewanie dołączył do widzów obserwujących testy z trybun, siadając między nimi wspólnie z kilkoma podwładnymi, m. in. nowym kierowcą rezerwowym ekipy z Maranello - Estebanem Gutierrezem. Arrivabene wyjaśnił, że zrobił "prowokację", chcąc wyrazić sprzeciw dla planu zmniejszenia zespołom liczby dostępnych wejściówek na padok do rozdania podczas Grand Prix.

„Słyszałem, że od GP Australii zostaną bardziej ograniczone przepustki na padok i uważam to za nie do zaakceptowania". - oznajmił boss Ferrari.

„Powiedziałem więc chłopakom 'OK, jeżeli padok ma być pusty, to lepiej poćwiczmy już teraz wychodzenie do ludzi na trybuny'.

„Muszę przyznać, że to było dobre doświadczenie. Fani bowiem okazali się mieć dużą wiedzę o F1, byli pełni szacunku, prosili o wspólne zdjęcia. Mam nadzieję, że nie ostatni raz znalazłem się w takiej sytuacji.

„Formuła 1 może być elitarnym sportem, lecz to nie oznacza czyszczenia padoku z ludzi. Mówię to jasno.

„Spójrzmy na golf. Jest jedną z najbardziej ekskluzywnych dyscyplin sportu, ale gdy toczy się gra, zawodnika obserwują tysiące osób.

„To nie działa przeciw elitarności golfa.

„Zrobiłem coś w rodzaju prowokacji, bo uwielbiam takie prowokacje.

„Trzeba wyprowadzić Formułę 1 do ludzi. Nie lubię widzieć pustego padoku". - dodał.