Rosberg zdumiony problemami z oponami na deszcz podczas GP Malezji

Nico Rosberg nie rozumie, dlaczego podczas wczorajszych zawodów na torze Sepang podobnie jak w Australii dotknęły go olbrzymie kłopoty z oponami. Bolidy Mercedesa prezentują świetną formę w kwalifikacjach, ale wyścig póki co jest ich zmorą.„To dziwne, że w sobotę jesteśmy tak mocni, a niedziela nam nie wychodzi". - powiedział reprezentant Srebrnych Strzał. „W Malezji nasze auto było zdolne do walki o start z pierwszego rzędu, ale nie potrafiliśmy przenieść tej konkurencyjności na wyścig". W konsternację Rosberga wprawia fakt, że tym razem slicki pracowały bez zarzutu, a posłuszeństwa odmawiało ogumienie deszczowe. Na półmetku wyścigu Niemiec zaczął tracić kolejne pozycje i ostatecznie wypadł z punktowanej dziesiątki. Przyczyniło się do tego także wykonanie jednej zmiany opon więcej niż większość stawki. „Trafiliśmy ze strategią i po restarcie oraz pit-stopie byłem czwarty. Myślałem, że wyjdzie z tego coś dobrego. Jednak nagle straciłem tempo". - relacjonował. „Podążając na pierwszym zestawie przejściówek musiałem zjechać do alei, ponieważ wydawało mi się, że tylna opona jest zupełnie zużyta. Tak więc zjechałem, mechanicy założyli mi kolejny komplet przejściówek i powiedzieli, że jest nowy. Pomyślałem sobie 'co się dzieje?!' Opony pracowały tak, jakby były całkowicie zniszczone. To było dziwne. Odtąd było coraz gorzej. Gdy wróciłem do slicków, zdołałem pokonać Jensona (Buttona). co było miłe, ale nie warto wspominać rywalizacji o 13. lokatę". - dodał.

Następny wyścig dopiero za trzy tygodnie, zatem Mercedes będzie mógł w spokoju się zastanowić, co jest przyczyną problemów z nadmierną degradacją opon . „Przed nami mnóstwo pracy". - przyznał Rosberg. „Ciągle mamy kłopoty w wyścigu, dlatego musimy przeanalizować wiele rzeczy. Do GP Chin sporo czasu i mam nadzieję, że się poprawimy".