Rosberg nie obawia się powtórzenia kariery Heidfelda

Nick Heidfeld piastuje mało zaszczytne miano kierowcy z największą ilością przejechanych wyścigów F1 bez odniesienia choćby jednego zwycięstwa. Doświadczony Niemiec ma na koncie dokładnie 183 uczestnictwa w Grand Prix nie okraszone żadnym triumfem. Jego statystyki goni młodszy rodak Nico Rosberg, który mimo wzięcia udziału w 107 zawodach również jeszcze nigdy nie stanął na najwyższym stopniu podium. Nadzieja Mercedesa nie martwi się jednak, że powtórzy rozczarowującą karierę Heidfelda. „Dlaczego miałbym się tego bać?" - pytał Rosberg. „Według mnie kariera Nicka była bardzo udana. Nie siedzę w Formule Jeden myśląc, iż podążam tą samą drogą. Jestem całkowicie przekonany, że będę dalej robił dobrą robotę i się rozwijał. Na końcu zobaczymy, co z tego wyjdzie". Spytany, czy nie zazdrości innemu rodakowi Sebastianowi Vettelowi, który mimo młodszego wieku ma już na koncie 21 zwycięstw i 2 mistrzowskie tytuły, Nico odparł: „Ani trochę. Jest mi to zupełnie obce. Nie porównuję naszych sytuacji, jestem zadowolony ze swojej. Głęboko wierzę, że mój czas nadejdzie". Wygrywać byłoby Rosbergowi o wiele łatwiej, gdyby dysponował wystarczająco szybkim bolidem. Zwycięskie konstrukcje to oprócz Red Bulla aktualnie Ferrari oraz McLaren. Niemiec przyznał, że ostatni z wymienionych teamów parę lat temu był zainteresowany jego usługami: „Tak, odbyliśmy wstępną rozmowę, lecz w rzeczywistości nie miałem wtedy możliwości przejścia do McLarena, bo obowiązywał mnie kontrakt z Williamsem".A co z ekipą Ferrari, którą media zupełnie niedawno podejrzewały o flirt z 26-latkiem? „Gdy dwa tygodnie temu byłem w Maranello... Dobra, żarty na bok. W momencie wypłynięcia tych plotek miałem już nowy kontrakt z Mercedesem". - zapewnił Nico.