Rosberg: To było szaleństwo! Jakbym jechał w 24h Le Mans

Dzień po swoim pierwszym zwycięstwie w F1 Nico Rosberg wyznał, że wczorajsze GP Chin tak naprawdę było dla niego ciężką przeprawą. Chociaż Niemiec już na starcie odskoczył rywalom, a linię mety przeciął przeszło 20 sekund przed resztą stawki, podczas wyścigu toczył niełatwy bój - o utrzymanie przy życiu opon, które tegoroczny bolid Mercedesa w poprzednich zawodach zjadał ekspresowo.„Wszystko zależało od zarządzania ogumieniem". - wyjaśnił świeżo upieczony triumfator Grand Prix. „Bardzo trudno było utrzymać opony przy życiu. Nie miałem ani jednego okrążenia, które mógłem przejechać na sto procent. Naprawdę trzeba być ostrożnym i dbać o gumy, także zawody były wymagające. Ale wszystko ułożyło się dobrze. Obrana strategia też okazała się perfekcyjna. We wszystkim bez wątpienia pomogły również warunki pogodowe, ponieważ było chłodniej". Nico ujawnił, że druga część wyścigu strasznie mu się dłużyła: „Czułem się, jakbym jechał w 24h Le Mans. To było szaleństwo! Ostatnie 30 okrążeń nie miało końca. Finałowe kółka sprawiły mi już przyjemność, bo pomyślałem sobie 'Ok, mam wygraną w kieszeni'".

Puchar za szanghajskie zwycięstwo nie przypadł kierowcy Mercedesa do gustu, dlatego jak najszybciej chciałby zdobyć kolejne. „Niki Lauda powiedział, że najtrudniej wygrać po raz pierwszy, a potem idzie już z górki. Jeśli ma rację, to będzie fanastycznie". - cieszy się Rosberg.