Renault obawia się o swoje silniki na Circuit of the Americas

Renault planuje wyjątkowo pilnować swoich już mocno wyeksploatowanych silników w bolidach Formuły 1 podczas GP USA, obawiając się awarii na wymagającym torze Circuit of the Americas.

Większość kierowców przed najbliższym wyścigiem ma w samochodzie ostatni dozwolony egzemplarz jednostki napędowej w sezonie i Sebastian Vettel już wie, że będzie musiał użyć tego weekendu dodatkowego motoru spoza dostępnej puli, dlatego wobec spodziewanej kary cofnięcia na starcie zawodów chce ominąć sesję kwalifikacyjną. Poza urzędującym mistrzem świata, z zawodników jeżdżących na silniku Renault już ostatniego motoru używają również drugi reprezentant Red Bulla - Daniel Ricciardo, a także Romain Grosjean z Lotusa.

Renault martwi się o sprawność tych jednostek, biorąc pod uwagę, jak ciężki dla silników jest Circuit of the Americas.

„Gdy do końca zostały trzy wyścigi, niezawodność zaczyna stawać się nadrzędnym problemem, więc tak wymagający tor w tym punkcie sezonu sprawia, że jest trochę nerwowo". - mówił dyrektor operacyjny Renault Sport F1 na torze Remi Taffin. „Wszystkie części mają duży przebieg i jazda na całego z nimi oznacza, że przed nami bardzo pracowity weekend. Będziemy musieli wszystko sprawdzać oraz chronić przed defektami".

Dodał jednak: „W większości przypadków mamy wystarczające pole manewru, dodatkowo znamy możliwości naszego silnika i wiemy, jak w pełni je wykorzystać". Z pozostałych kierowców używających silnika Renault, Pastor Maldonado (Lotus) oraz Jean-Eric Vergne i Daniił Kwiat (Toro Rosso) już wcześniej dostali szósty egzemplarz motoru. Natomiast Kamui Kobayashi i Marcus Ericsson (Caterham) nie wystartują w GP USA przez problemy swojego zespołu.