Red Bull wierzy, że wygrywałby od czasu do czasu w tegorocznym sezonie F1 i na silniku Hondy

Red Bull jest przekonany, że gdyby startował już tego roku na silniku Hondy w Formule 1, też miałby na koncie zwycięstwa.

Czerwone Byki wygrały w trwającym sezonie GP Chin, GP Monako i GP Austrii - na jednostce napędowej Renault. W przyszłym roku wymienią ją na hybrydę Hondy, co wydaje się pewnym ryzykiem. Jednak zespół nie obawia się, że motor japońskiego koncernu obniży jego konkurencyjność. Jak twierdzi, już dzisiaj Honda jest niemal na równi z Renault.

„Wciąż wygralibyśmy (na silniku Hondy) wyścigi, które zwyciężyliśmy. Różnica między Hondą, a naszym obecnym poziomem, mieści się w jednym procencie". - powiedział szef Red Bulla, Christian Horner. W wywiadzie udzielonym jeszcze w Austrii. „Nadal jest spory kawałek do odrobienia do Ferrari i Mercedesa, ale mając za sobą producenta takiego jak Honda, który w pełni się na nas skupi, w połączeniu z faktem, że jeżdżąc na silniku Renault stawaliśmy się coraz bardziej i bardziej zespołem klienckim, gdyż Renault nieuchronnie koncentruje się bardziej na własnym zespole, to absolutnie odpowiedni moment, by pójść inną drogą". Renault dopasowuje swój silnik pod bolid swojego teamu. Honda będzie dostosowywała jednostkę do samochodu Red Bulla.

Red Bull poza tym ufa, że Honda będzie lepiej rozwijać swoją hybrydę niż Renault.

Horner zasugerował, iż koncern znad Sekwany przeznacza na udoskonalanie silnika za mało pieniędzy.„Honda znajduje się we wcześniejszym punkcie na krzywej rozwoju i ma zasoby oraz możliwości. Jednym z największych problemów, z którym prawdopodobnie Renault się borykało, jest prawdopodobnie zaangażowanie finansowe w proces badawczo-rozwojowy". - mówił.

„Mercedes wydał dużo pieniędzy i mocno zainwestował, tak samo Ferrari. Te jednostki napędowe są niezwykle złożone i można zobaczyć, że wciąż przy każdym nowym egzemplarzu silnika producenci robią postępy".