Red Bull stosuje kontrolę trakcji? Kolejna teoria spiskowa wokół bolidu mistrzów świata

Zespół Red Bull Racing od 2010 roku dominuje w Formule 1, zgarniając wszystkie mistrzowskie tytuły po kolei. Niestety tak znakomita dyspozycja regularnie zsyła na Czerwonych Byków przypuszczenia o wykorzystywanie w bolidzie rozwiązań łamiących regulamin. Wyścigówki genialnego konstruktora Adriana Neweya miały już jeździć z przeróżnymi nielegalnymi trikami. Najnowsza teoria spiskowa głosi, że tegoroczny wóz austriackiego teamu posiada zakazaną kontrolę trakcji. Takie podejrzenie wzbudził poniższy materiał wideo:Sebastian Vettel nie dał szans rywalom podczas ostatniego wyścigu, korzystając na doskonałej trakcji Red Bulla w wolnych zakrętach toru imienia Gillesa Villeneuve'a, gospodarza GP Kanady. Niemiec był najszybszy w większości tego typu łuków. Tajemnica sukcesu? Na filmiku widać ślady opon zostawiane przez Marka Webbera na wyjściu z nawrotu L'Epingle. Próbując uniknąć drugiego kontaktu z Giedo van der Garde, Australijczyk gwałtownie wcisnął pedał gazu. Ślizgając się, oznaczył asfalt liniami nie ciągłymi, a przerywanymi.

„Nierówna nawierzchnia, czy kontrola trakcji?" - pyta włoski magazyn Autosprint, przyznając jednocześnie, że przerwy w śladach gumy mogą być też spowodowane zjawiskiem rezonansu tylnego zawieszenia. Tak czy inaczej, materiałem zainteresowało się już wielu ekspertów technicznych Formuły 1. Red Bull póki co nie skomentował sprawy.