Red Bull odizolowany od koalicji zespołów F1

Podczas ubiegłotygodniowego GP Japonii teamy zebrały się w ramach Stowarzyszenia Zespołów Formuły Jeden przygotować wspólne stanowisko przed ostatecznym spotkaniem z władzami sportu, na którym zatwierdzone zostaną zasady, według jakich będą jeździć od sezonu 2013. W dyskusjach udział wzięli szefowie nawet Saubera i Ferrari - ekip, które pod koniec ubiegłego roku odeszły z FOTA. Zaproszenia nie dostali tylko Red Bull Racing oraz Toro Rosso, także będący poza organizacją. Skąd takie odizolowanie stajni producenta napoju energetyzującego? „Nie wiem, co było tematem rozmów, więc nie mogę skomentować całej sprawy". - tłumaczył wykrętnie szef Red Bull Racing, Christian Horner. „FOTA polega na jednych zespołach, a na innych nie. Nie mam pojęcia, o czym dyskutowali; oczywiście uznali, że to nas nie dotyczy. Zatem naprawdę nie mogę skomentować czegoś, o czym nic nie wiem".

Według medialnych przecieków konwersacje dotyczyły tak ważnych spraw, jak wprowadzenia limitu budżetowego, proponowanej przez FIA drakońskiej podwyżki wpisowego czy tego, kto w przyszłości będzie sprawował pieczę nad Formułą Jeden. 23 października w Paryżu prezydent FIA - Jean Todt i szef F1 - Bernie Ecclestone razem z teamami mają podpisać porozumienie odnośnie wszystkich wymienionych zagadnień. Tymczasem pryncypał McLarena - Martin Whitmarsh, pełniący jednocześnie funkcję przewodniczącego FOTA, próbował odwrócić uwagę od faktu, że na ostatnim zebraniu Stowarzyszenia zabrakło ekip Red Bulla, bagatelizując jego znaczenie. „Rozmawialiśmy po prostu o życiu i czasach, jakie nadeszły w Formule 1". - wyjaśniał.