Raikkonen triumfuje nad krytykami

Kimi Raikkonen po wygraniu wyścigu Formuły 1 o Grand Prix USA triumfował nad swoimi krytykami.
39-letni kierowca Ferrari wczoraj wrócił na najwyższy stopień podium po bardzo długiej przerwie. Zwyciężył pierwszy raz od przeszło pięciu i pół roku. Ostatnimi laty pojawiały się głosy, że jest już za stary i wolny. Teraz stwierdził, że udowodnił ludziom, iż się mylili. „To nie jest dla mnie wielka sprawa, jest dużo większa dla wielu innych osób". - powiedział.

„Jeśli wygrywam, to wygrywam, jeśli nie, to naprawdę nie zmienia to mojego życia ani trochę".

„Cieszę się, że tutaj jesteśmy i że wygraliśmy, ale sądzę, iż największą różnicą jest to, jak ludzie na ciebie patrzą. (...) Nie robi to dla mnie dużej różnicy. Ale oczywiście jestem zadowolony, wystarczającą frajdą jest dla mnie po prostu pokazanie niektórym, że byli w błędzie". Raikkonen zapewnił, że nie miał tutaj na myśli Ferrari, które latem postanowiło o zastąpieniu go na sezon 2019 swoim juniorem Charlesem Leclerkiem.

„Na pewno nie o to mi chodziło". - mówił. „Myślę, że ludzie nie rozumieją, iż tak naprawdę jestem bardzo zadowolony z tego, gdzie będę jeździł (na następne dwa lata wróci do Saubera - red.)".

„Miałem swój czas w Ferrari, zdobyłem z tym zespołem mistrzostwo, wygrałem wiele wyścigów i chcę innych wyzwań, innych rzeczy".

„W rzeczywistości naprawdę się cieszę z przenosin, siedziba zespołu jest mniej więcej 40 minut jazdy od mojego domu, na pewno będzie zadowolona moja rodzina, a ja cieszę się, gdy spędzam z nią czas. Sądzę, że to prawdopodobnie najlepsza rzecz. Ani przez chwilę nie byłem zawiedziony podjętą decyzją".

Raikkonen dodatkowo zapowiedział świętowanie triumfu.„Na pewno będziemy się dzisiaj bawić". - oznajmił.