Formuła 1 » Aktualności F1 » Raikkonen pod presją prezesa Ferrari
Raikkonen pod presją prezesa Ferrari
2017-04-09 - G. Filiks Tagi: Ferrari, Raikkonen, Formuła 1, Chiny, Szanghaj, Sergio Marchionne, Shanghai
Prezes Ferrari - Sergio Marchionne zwrócił uwagę na rozczarowującą jazdę Kimiego Raikkonena w dwóch pierwszych wyścigach nowego sezonu Formuły 1 i stwierdził, że potrzebna jest rozmowa z Finem.
Podczas gdy Ferrari zdaje się mieć tego roku bolid porównywalny z samochodem dominującego w poprzednich latach Mercedesa, Raikkonen jeszcze nie stanął na podium. Dwa tygodnie temu w Australii najstarszy kierowca w stawce zajął 4. miejsce, dziś w Chinach uplasował się na 5. pozycji, finiszując ponad 40 sekund za zespołowym partnerem Sebastianem Vettelem. „Rozmawiałem o tym z Maurizio (Arrivabene - szefem zespołu Ferrari w F1 - red.). Być może przyszedł czas, aby usiąść z nim i pomówić". - powiedział Marchionne, gdy spytano go o Raikkonena.
„Zajmował się dzisiaj innymi rzeczami. Vettel przedzierał się do przodu agresywniej". Raikkonen w pewnym momencie długo nie potrafił wyprzedzić Daniela Ricciardo, przez co wstrzymywał podążającego za nim Vettela. Niemiec w końcu przeskoczył kolegę z teamu, a zaraz potem dobrał się do skóry i reprezentantowi Red Bulla.
Kłopoty z podsterownością
Raikkonen w Chinach wciąż zmagał się z podsterownością bolidu, choć po GP Australii mówił, że ma receptę na ten problem.
Marchionne zapytany, czy tegoroczny samochód Ferrari jest bardziej dopasowany do Vettela niż do "Icemana", odparł: „Nie, to wykluczone".
Zbyt późny pit-stop
Sam Raikkonen po dzisiejszym wyścigu przekonywał, że miałby szansę znaleźć się wyżej, gdyby został szybciej ściągnięty na drugą zmianę opon - już gdy utknął za Ricciardo.
Mistrz świata sprzed dekady tymczasem czekał z postojem nr 2 najdłużej z czołówki. W końcu zaczął denerwować się na strategię zespołu przez radio, zwracając uwagę, że ogumienie przestało zapewniać zapewniać mu wystarczającą przyczepność.Gdy wreszcie zjechał na pit-stop, wrócił na tor za Carlosem Sainzem Juniorem, ale zdołał wyprzedzić zawodnika Toro Rosso.
Dysponując świeższymi oponami niż konkurenci, na finiszu jeszcze ponownie zbliżył się do obu kierowców Red Bulla, lecz nie zdążył ich całkowicie dogonić.
„Czułem, że prawdopodobnie trzeba będzie jeszcze zjechać, więc wolałbym to zrobić wcześniej, aby nie tkwić za bolidami, które podążały przede mną, ale tak się nie stało". - mówił dziennikarzom.„Myślę, że trzeba było zmienić opony wcześniej, aczkolwiek oczywiście łatwo mówić po fakcie".
„Bolid był dobry na świeżym ogumieniu, lecz zdawał się tracić przód i w takich miejscach jak to dużo się przez to traci. Masz problemy z jazdą".
„Czuję, że powinniśmy byli wypaść dużo lepiej..." - podsumował.
Raikkonen w trakcie wyścigu dodatkowo zgłaszał problemy z silnikiem, ale później w rozmowie z mediami zaprzeczył, że mu się psuł.
Podczas gdy Ferrari zdaje się mieć tego roku bolid porównywalny z samochodem dominującego w poprzednich latach Mercedesa, Raikkonen jeszcze nie stanął na podium. Dwa tygodnie temu w Australii najstarszy kierowca w stawce zajął 4. miejsce, dziś w Chinach uplasował się na 5. pozycji, finiszując ponad 40 sekund za zespołowym partnerem Sebastianem Vettelem. „Rozmawiałem o tym z Maurizio (Arrivabene - szefem zespołu Ferrari w F1 - red.). Być może przyszedł czas, aby usiąść z nim i pomówić". - powiedział Marchionne, gdy spytano go o Raikkonena.
„Zajmował się dzisiaj innymi rzeczami. Vettel przedzierał się do przodu agresywniej". Raikkonen w pewnym momencie długo nie potrafił wyprzedzić Daniela Ricciardo, przez co wstrzymywał podążającego za nim Vettela. Niemiec w końcu przeskoczył kolegę z teamu, a zaraz potem dobrał się do skóry i reprezentantowi Red Bulla.
Kłopoty z podsterownością
Raikkonen w Chinach wciąż zmagał się z podsterownością bolidu, choć po GP Australii mówił, że ma receptę na ten problem.
Zbyt późny pit-stop
Sam Raikkonen po dzisiejszym wyścigu przekonywał, że miałby szansę znaleźć się wyżej, gdyby został szybciej ściągnięty na drugą zmianę opon - już gdy utknął za Ricciardo.
Mistrz świata sprzed dekady tymczasem czekał z postojem nr 2 najdłużej z czołówki. W końcu zaczął denerwować się na strategię zespołu przez radio, zwracając uwagę, że ogumienie przestało zapewniać zapewniać mu wystarczającą przyczepność.Gdy wreszcie zjechał na pit-stop, wrócił na tor za Carlosem Sainzem Juniorem, ale zdołał wyprzedzić zawodnika Toro Rosso.
Dysponując świeższymi oponami niż konkurenci, na finiszu jeszcze ponownie zbliżył się do obu kierowców Red Bulla, lecz nie zdążył ich całkowicie dogonić.
„Czułem, że prawdopodobnie trzeba będzie jeszcze zjechać, więc wolałbym to zrobić wcześniej, aby nie tkwić za bolidami, które podążały przede mną, ale tak się nie stało". - mówił dziennikarzom.„Myślę, że trzeba było zmienić opony wcześniej, aczkolwiek oczywiście łatwo mówić po fakcie".
„Bolid był dobry na świeżym ogumieniu, lecz zdawał się tracić przód i w takich miejscach jak to dużo się przez to traci. Masz problemy z jazdą".
„Czuję, że powinniśmy byli wypaść dużo lepiej..." - podsumował.
Raikkonen w trakcie wyścigu dodatkowo zgłaszał problemy z silnikiem, ale później w rozmowie z mediami zaprzeczył, że mu się psuł.
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
Zaloguj się
0
Komentarze do:
Raikkonen pod presją prezesa Ferrari
Podobne: Raikkonen pod presją prezesa Ferrari
Podobne galerie: Raikkonen pod presją prezesa Ferrari
Najczęściej czytane w tym miesiącu
Tapety na pulpit Ferrari
Galerie zdjęć
Newsletter

