Raikkonen dobrej myśli mimo ponownej rezygnacji Lotusa z podwójnego DRS

Testowany na treningach od lipcowego GP Niemiec podwójny DRS stajni Lotusa nie zadebiutuje w wyścigu także tego weekendu. Kimi Raikkonen, który jeździł dzisiaj z owym urządzeniem, przyznał, że ponownie nie funkcjonowało dosyć dobrze, dlatego do sobotnich kwalifikacji i niedzielnych zawodów o GP Japonii przystąpi bez niego. „Trochę pracowało, ale nie będziemy go używać". - powiedział Fin. „Dodatkowo mieliśmy inne problemy, zatem znowu trudno było ocenić system. Ale nie jest tak, że gdyby ten wynalazek sprawował się stuprocentowo należycie, nagle zaczęlibyśmy wygrywać".

Pytany, czy podwójny DRS utrudnia ustawianie samochodu, Kimi odparł: „Chyba tak. Musicie zapytać zespół, lecz gdy za pierwszym razem wypróbowaliśmy go, wszystko zaczęło się dobrze, a potem nie szło już tak łatwo, jak mieliśmy nadzieję. Ale uczymy się tego". Poza bolączkami związanymi z podwójnym DRS, podczas drugiego treningu Raikkonena dopadła jeszcze awaria KERS. Przegrzana bateria systemu zaczęła się topić, mocno ograniczając ilość popołudniowych jazd 32-latka. Mimo wspomnianych kłopotów reprezentant Lotusa jest zadowolony, bowiem jego czarno-złota wyścigówka na Suzuce przyśpieszyła względem poprzednich eliminacji, nawet jeśli nie tabela wyników tego nie odzwierciedla - "Iceman" zajmował dzisiaj pozycje 13. i 14. „Z pewnością defekt nie pomaga, straciliśmy mnóstwo czasu, a tutaj niełatwo ustawić samochód". - tłumaczył. „Ale jeżeli mam szukać pozytywów, to lepiej, że przytrafiło się to nam dzisiaj, a nie jutro rano. Myślę, że jesteśmy bliżej czoła stawki niż w poprzednich GP, więc oby to był dobry znak zwiastujący, iż będzie nieco lepiej.

„Auto nie jest takie złe. Musimy poprawić określone rzeczy, ale nie ma czegoś, co byłoby kompletną katastrofą".

Optymizm Raikkonena zwiększa także ogólny rozkład sił w Japonii. Przewodzący klasyfikacji generalnej Fernando Alonso i jego Ferrari zdają się ustępować tempem przynajmniej Red Bullom oraz McLarenom. Kimi ma nadzieję, że on również pokona Hiszpana, niwelując stratę punktową do niego. „Obyśmy zdobyli więcej oczek niż Fernando". - powiedział.

„Nawet jeśli stracimy teraz pozycję na rzecz Lewisa (Hamiltona), nie ma to znaczenia. Po prostu musimy próbować punktować z przodu. Na następne zawody mamy dostać więcej poprawek, które powinny dać większy efekt. Powinno być ok".