Pirelli "rozczarowane" zlekceważeniem zaleceń dotyczących opon w GP Indii

Firma Pirelli skrytykowała zespoły, że podczas wyścigu o GP Indii nie przestrzegały ustalonych przez nią ograniczeń długości przejazdów na obu mieszankach opon.

Po problemach na treningach z miękkim ogumieniem, które pęcherzykowało i potrafiło wytrzymać zaledwie parę okrążeń, Pirelli doradziło teamom, by dla bezpieczeństwa w trakcie niedzielnych zawodów kierowcy nie trzymali żółtych opon dłużej niż 15 kółek. Wskazano też limit dla pośredniej mieszanki - na 35 okrążeń. Jednak FIA odmówiła uczynienia nałożonych przez Pirelli ograniczeń obowiązkowymi wskazując, że byłoby to skrzywdzenie ekip przeważających nad rywalami zdolnością dłuższego utrzymywania opon przy życiu.

Dlatego Lotus czy Force India zlekceważyły zalecenia dostawcy ogumienia. Adrian Sutil przejechał na miękkiej mieszance 19 okrążeń, Kimi Raikkonen na pośredniej pokonał aż 51 kółek. Romain Grosjean przekroczył limity z oboma rodzajami opon, by wykonać tylko jeden pit-stop i awansować z 17. pozycji na podium. „Jesteśmy rozczarowani, że niektóre zespoły działały wbrew naszym rekomendacjom i używały poszczególnych mieszanek dłużej niż im zaleciliśmy". - oświadczył Paul Hembery, dyrektor Pirelli ds. sportów motorowych.

Relacje na linii Pirelli - Formuła 1 ostatnio znów wyraźnie się ochłodziły. Parę dni temu włoski producent opon ponownie zagroził opuszczeniem mistrzostw po sezonie 2013, mimo że już podpisał nowe umowy z zespołami, władzami serii, a także porozumiał się z FIA. Pirelli żąda prywatnych testów zimą swojego ogumienia na przyszły rok, przy użyciu możliwie najbardziej reprezentatywnego bolidu, zanim ruszą oficjalne przedsezonowe testy.

Jednak jak donosi BBC, Włosi nie chcą zapłacić z własnej kieszeni za owe zajęcia.

„Można uczciwie powiedzieć, że w tej chwili Pirelli niekoniecznie zjednuje sobie przyjaciół w F1". - powiedział dziennikarz stacji Andrew Benson.