Perez: Podium nieoczekiwane, ale wspaniałe

Sergio Perez szczerze przyznał, że bynajmniej nie liczył na podium we wczorajszym GP Kanady. Mimo startu z odległego 15. pola, Meksykanin zdołał przeciąć metę jako trzeci. Wisienką na torcie było wyprzedzenie pod koniec Fernando Alonso. Kierowca Saubera zrewanżował się reprezentantowi Ferrari za porażkę w walce o pierwsze miejsce podczas GP Malezji. Kluczem do sukcesu Pereza okazała się jazda na jeden pit-stop oraz mocne osiągi na super miękkich oponach, na których "Checo" pokonał 29 ostatnich okrążeń zawodów. 22-latek po raz kolejny popisał się cenną umiejętnością dbania o ogumienie.

„Szczerze mówiąc, gdy ruszasz jako piętnasty, podium jest ostatnią rzeczą, o jakiej myślisz". - powiedział. „Byliśmy dosyć agresywni, pierwszy przejazd był bardzo dobry, podobnie jak pit-stop. Drugi stint też był bardzo, bardzo dobry. Zdołaliśmy przeprowadzić kilka manewrów wyprzedzania i widziałem, że degradacja opon zbytnio nie postępuje, dlatego mogłem trzymać dobre tempo i wyjść przed kilku rywali". Perez cieszy się, że po czterech z rzędu wyścigach bez punktów, on i ekipa Saubera wrócili do gry tak mocnym uderzeniem: „To wspaniały rezultat dla zespołu po fatalnej sobocie. Mieliśmy sporo problemów z hamulcami i finisz na podium jest świetną sprawą, wielką motywacją dla całego teamu. Gdy ostatnio punktowałem, też wywalczyłem podium - podoba mi się ten sposób powiększania dorobku punktowego. Mieliśmy wielkiego pecha na przykład w Monako, podobnie było w Barcelonie, zatem wspaniale jest wrócić i zdobyć podium dla całej stajni". Kamui Kobayashi w drugim Sauberze dojechał wczoraj na 9. miejscu.