"Ogromny krok naprzód" Williamsa

Pierwszy wyścigowy weekend sezonu 2012 w Australii udowodnił, że ekipa Williamsa nie rzucała słów na wiatr zapowiadając wystawienie do tegorocznych mistrzostw konkurencyjnego bolidu. Choć z Antypodów brytyjski team nie wywiózł ani jednego punktu, są powody do optymizmu.

O ile nowy kierowca stajni Bruno Senna nie jeździł po torze Albert Park zbyt szybko, o tyle Pastor Maldonado pokazał, że Williams FW34 ma bardzo dobre osiągi. Wenezuelczyk zakończył kwalifikacje z ósmym czasem, gorszym od wyniku panującego mistrza świata Sebastiana Vettela o zaledwie 0.3 sekundy, zaś podczas samego wyścigu miał nawet szansę zająć piąte miejsce, ale na ostatnim okrążeniu goniąc czerwone Ferrari prowadzone przez Fernando Alonso rozbił się o barierę. Po koszmarnym w wykonaniu Williamsa sezonie 2011 najwidoczniej nie ma już śladu, a nowy granatowy bolid zbudowany pod okiem byłego konstruktora McLarena - Mike'a Coughlana oraz napędzany silnikiem Renault zdaje się być poważną siłą w tegorocznej stawce. „Jest znacznie lepszy od swoich kilku ostatnich poprzedników". - ocenił prezes zespołu z Grove, Adam Parr. Główny inżynier operacyjny teamu Mark Gillan podkreślił, że bolid „ma tempo zarówno kwalifikacyjne, jak i wyścigowe", zaś Alexander Wurz pełniący od tego sezonu rolę mentora zawodników Williamsa dodał: „Opuszczamy Australię bez punktów, co jest złą wiadomością, lecz ekipa wykonała ogromny krok naprzód".

Progres Williamsa dostrzegli także ludzie "spoza firmy", jak np. były kierowca Toro Rosso - Jaime Alguersuari, który komentował niedzielny wyścig prosto z toru dla brytyjskiej stacji radiowej BBC Radio 5 Live. Hiszpan nazwał różnicę między zeszłorocznym, a tegorocznym samochodem legendarnego zespołu „gigantyczną".

„Williams jest wielką niespodzianką, bez dwóch zdań". - stwierdził. „W sezonie 2011 ich bolid był naprawdę bardzo zły. Wykonali nieprawdopodobny skok".