Massa zrozpaczony: Po prostu nie miałem opon

Felipe Massa zapowiadał, że w sezonie 2012 odzyska dawny błysk, tymczasem na razie jest zupełnie odwrotnie. Po wywalczeniu dopiero 16. lokaty w kwalifikacjach, wyścig na torze Albert Park był dla Brazylijczyka równie nieudany. Kiepska dyspozycja kierowcy Ferrari jest widoczna tym bardziej, że jego zespołowy partner Fernando Alonso mimo słabego bolidu zdołał minąć linię mety na piątym miejscu. Za swoją rozczarowującą postawę były wicemistrz świata wini problemy z właściwym ustawieniem bolidu i oponami. Dzisiejsze zawody Massa rozpoczął obiecująco, przesuwając się o kilka pozycji do przodu. Potem było jednak już tylko gorzej. 30-latek prezentował coraz wolniejsze tempo, a oprócz tego bardzo wcześnie zjeżdżał na pit-stopy, dając się wyprzedzać kolejnym rywalom. „To był dla mnie naprawdę słaby weekend". - przyznał Felipe.

„Do wyścigu przystępowałem pełen nadziei, ale już po pięciu okrążeniach nie miałem tylnych opon. Po prostu ślizgałem się w każdym zakręcie i nikt inny nie miał takich problemów, tylko ja. Zupełnie nie mogę zbalansować bolidu i nie chodzi mi tylko o te zawody. Tak jest codziennie.

Nie sądzę, bym prowadził auto agresywnie, właściwie to starałem się dbać o opony, ale nie mogłem nic zrobić. Sytuacja nie uległa zmianie nawet na pośredniej mieszance. Musimy wyjaśnić, dlaczego tak się dzieje". - dodał.Swój występ Massa zakończył 11. okrążeń przed metą, gdy walcząc z Bruno Senną o trzynastą pozycję wdał się w kolizję, łamiąc zawieszenie bolidu. Po zawodach zawodnik Ferrari stwierdził, że stłuczkę z rodakiem można uznać za incydent wyścigowy. Podobne zdanie na temat całej sprawy wyraził Senna, który w efekcie zderzenia przebił oponę.