Maldonado: Zawinił Sutil, ukarano mnie

Pastor Maldonado przekonuje, że to nie on, ale Adrian Sutil był sprawcą wypadku w finałowej szykanie toru Spa-Francorchamps podczas dzisiejszego wyścigu o GP Belgii.W ferworze walki Maldonado zderzył się z Sutilem, a także z drugim bolidem Force India, prowadzonym przez Paula di Restę. Samochód Szkota został poważnie uszkodzony i uniemożliwiał dalszą jazdę. Sędziowie ukarali Maldonado 10-sekundowym postojem na stanowisku serwisowym, lecz mający reputację zawadiaki Wenezuelczyk nie widzi swojej winy w całym zdarzeniu. Czuje, że został skrzywdzony decyzją stewardów.
„Potrącił mnie Adrian - próbowałem wrócić na swój tor jazdy, a on bardzo agresywnie go przeciął i dotknął mojego przedniego skrzydła". - relacjonował kierowca Williamsa. „Auto mi podskoczyło i nie mogłem skręcać. Siła uderzenia była dosyć duża. Kawałek skrzydła dostał się pod podłogę. Nie mogłem zareagować na di Restę. Wszystkiemu winien jest Sutil, a ukarano mnie. Tak to jest. Kiedy uderzyłem di Restę, nie kontrolowałem bolidu. Dlatego kara jest nie fair". Di Resta podejrzewa, że Maldonado skręcił w jego stronę, bo chciał zjechać na pit-stop.

„Pastor nie trafił w zakręt za pierwszym razem, a gdy przejeżdżaliśmy, postanowił udać się do alei serwisowej, co było trochę ryzykownym manewrem". - tłumaczył. „Jednak nie będę oceniał incydentu, dopóki nie obejrzę go dokładnie na powtórce".