Magnussen zaprzecza, że przeprosił Ericssona

Kevin Magnussen zaprzeczył słowom Marcusa Ericssona, że przeprosił go po stłuczce na starcie pierwszego wyścigu nowego sezonu Formuły 1 w Australii.

Szefowa Saubera - Monisha Kaltenborn miała duże pretensje do sędziów o brak kary dla kierowcy Haasa za kolizję z jej zawodnikiem, natomiast sam Ericsson napisał na Twitterze, że nie złości się na Duńczyka, ponieważ usłyszał od niego przeprosiny. Potem powtórzył to dziennikarzom.

„Lecieliśmy tym samym samolotem w niedzielę wieczorem, więc sobie porozmawialiśmy i Kevin uniósł ręce do góry mówiąc, że przeprasza". - powiedział.

„Znam Kevina dobrze i wiem, że nie chciał się zderzyć, ale to wszystko już przeszłość". Jednak Magnussen spytany o swoje przeprosiny, odparł: „Nie, nie zrobiłem tego".

„Widziałem ten tweet. Spotkaliśmy się w samolocie i rozmawialiśmy o tym, ale nie przeprosiłem".

„To nie jego wina - to był incydent wyścigowy. Znajdował się na zewnętrznej i wjechałem w niego przez podsterowność. Właściwie to była nadsterowność, która zamieniła się w podsterowność".

„Gdybym był nim, zostawiłbym więcej miejsca, po prostu aby mieć pewność, że nic się nie stanie".

„Tak czy owak nie mogłem zrobić nic inaczej, ale to incydent wyścigowy".

Ericsson stwierdził, że nie kwestionuje decyzji o nieukaraniu Magnussena, lecz sędziowie mieli prawo wyciągnąć wobec niego konsekwencje.„Dla mnie to rozczarowujące zdarzenie - zrujnowało mi wyścig po trzech zakrętach". - mówił.

„Możesz nazwać je incydentem wyścigowym, ale jednocześnie myślę, że ciężko powiedzieć, co mogłem zrobić inaczej, aby do niego nie dopuścić".

„To sytuacja na granicy - mógłbym zobaczyć karę za to. Akceptuję jej brak, ale to bardzo dyskusyjne zdarzenie. Dla mnie było jasne, że wina leży po stronie Kevina i nie został ukarany".

„Teraz pokazali, na co pozwalają, więc mam nadzieję, że tutaj będzie tak samo. Jeżeli nagle zaczną karać za podobne rzeczy, będzie to bardzo dezorientujące". - dodał.