Formuła 1 » Aktualności F1 » Lotus liczył się z ryzykiem nieudanego GP

Lotus liczył się z ryzykiem nieudanego GP
2013-03-25 - G. Filiks Tagi: Sepang, Lotus, Eric Boullier, Malezja
Lotus nie był zaskoczony swoją sporą stratą do liderów w zeszłotygodniowym GP Malezji, mimo że poprzedni wyścig na torze Albert Park wygrał.
Po efektownym triumfie Kimiego Raikkonena w GP Australii, kibice Lotusa oczekiwali, że "Iceman" będzie jednym z głównych aktorów również podczas spektaklu na Sepang. Jednak Fin tym razem nie potrafił dorównać najlepszym, podobnie jak jego zespołowy partner Romain Grosjean. Zajęli pozycje 6-7, zamiast z czołówką, rywalizując częściej z kierowcami środka stawki. Grosjean stracił na mecie do zwycięzcy Sebastiana Vettela ponad pół minuty, Raikkonen 48 sekund. Fani Lotusa mogli poczuć zawód, ale szef teamu Eric Boullier liczył się z ryzykiem zaliczenia nieudanego GP. Według Francuza układ sił w Formule 1 jest tasowany przez nieprzewidywalne opony Pirelli i czarno-złoty bolid tak naprawdę wciąż może pokonać każdego rywala.
„Myślę, że z powodu charakterystyki ogumienia trzeba się spodziewać za każdym razem innego zwycięzcy zawodów". - powiedział Boullier. „Zdecydowanie jesteśmy w pierwszej czwórce zespołów. Ferrari, McLaren, Red Bull i my jesteśmy, bardzo, bardzo blisko siebie". Za porażkę w GP Malezji pryncypał Lotusa obwinił problemy z odblokowaniem szybkości samochodu na mokrym torze oraz słaby start swoich kierowców. W trakcie pierwszego okrążenia Raikkonen oraz Grosjean stracili po dwie pozycje.
„Po pierwsze, kwalifikacje były mokre, a potem nie wykonaliśmy wymarzonego startu". - tłumaczył Boullier. „Liderzy odjechali nam przed pierwszą turą pit-stopów, zwłaszcza Mercedes. Jeżeli porównasz nasze tempo do nich w późniejszej fazie wyścigu, nie wypadaliśmy tak źle. Byliśmy konkurencyjni".
Po efektownym triumfie Kimiego Raikkonena w GP Australii, kibice Lotusa oczekiwali, że "Iceman" będzie jednym z głównych aktorów również podczas spektaklu na Sepang. Jednak Fin tym razem nie potrafił dorównać najlepszym, podobnie jak jego zespołowy partner Romain Grosjean. Zajęli pozycje 6-7, zamiast z czołówką, rywalizując częściej z kierowcami środka stawki. Grosjean stracił na mecie do zwycięzcy Sebastiana Vettela ponad pół minuty, Raikkonen 48 sekund. Fani Lotusa mogli poczuć zawód, ale szef teamu Eric Boullier liczył się z ryzykiem zaliczenia nieudanego GP. Według Francuza układ sił w Formule 1 jest tasowany przez nieprzewidywalne opony Pirelli i czarno-złoty bolid tak naprawdę wciąż może pokonać każdego rywala.
„Myślę, że z powodu charakterystyki ogumienia trzeba się spodziewać za każdym razem innego zwycięzcy zawodów". - powiedział Boullier. „Zdecydowanie jesteśmy w pierwszej czwórce zespołów. Ferrari, McLaren, Red Bull i my jesteśmy, bardzo, bardzo blisko siebie". Za porażkę w GP Malezji pryncypał Lotusa obwinił problemy z odblokowaniem szybkości samochodu na mokrym torze oraz słaby start swoich kierowców. W trakcie pierwszego okrążenia Raikkonen oraz Grosjean stracili po dwie pozycje.
„Po pierwsze, kwalifikacje były mokre, a potem nie wykonaliśmy wymarzonego startu". - tłumaczył Boullier. „Liderzy odjechali nam przed pierwszą turą pit-stopów, zwłaszcza Mercedes. Jeżeli porównasz nasze tempo do nich w późniejszej fazie wyścigu, nie wypadaliśmy tak źle. Byliśmy konkurencyjni".
źródło: autosport.com
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
Zaloguj się
0
Komentarze do:
Lotus liczył się z ryzykiem nieudanego GP
Podobne: Lotus liczył się z ryzykiem nieudanego GP


Podobne galerie: Lotus liczył się z ryzykiem nieudanego GP
Najczęściej czytane w tym miesiącu



Tapety na pulpit Lotus
Newsletter
Galerie zdjęć