Kwalifikacje do GP Włoch: Verstappen najszybszy w Świątyni Prędkości!

 

Już w Q3 Verstappen objął prowadzenie, ale chwilę później Norris zdołał zepchnąć go z pierwszej pozycji. Odpowiedź Holendra była natychmiastowa - piorunujące okrążenie pozwoliło odzyskać P1 i przypieczętować pole position.

 

- Myślę, że tutaj, przy niskim docisku, zawsze trudno jest skleić idealne okrążenie. W Q3 czułem się dobrze, podobały mi się przejazdy i samochód pracował coraz lepiej przez cały weekend. Wprowadziliśmy kilka ostatnich zmian, które pozwoliły mi mocniej naciskać, i dla nas to naprawdę świetny moment - komentował ucieszony i lekko zaskoczony swoim przejazdem Max Verstappen.

 

Na to okrążenia Lando Norris nie znalazł odpowiedzi i musiał zadowolić się drugim miejscem, tracąc zaledwie 0.077 s.

 

- Max był szybki przez cały weekend. To była dla mnie dość nierówna sesja, miałem wzloty i upadki, więc wyciągnięcie tego okrążenia na sam koniec daje dobre uczucie. P2 to nie jest zła pozycja na starcie. Dobra lokata na jutro i jestem podekscytowany wyścigiem. Niedziela to zazwyczaj nasza mocna strona, ale przebicie się przed Maxa będzie dużym wyzwaniem - relacjonował Norris

Piastri, chociaż w Q3 prezentował się bardzo solidnie, nie zdołał złożyć idealnego okrażęnia i do wyścigu wystartuje z trzeciej pozycji.

 

- Nic wielkiego, w pierwszym zakręcie było trochę przeciętnie, ale reszta okrążenia była czysta. Ten weekend był niesamowicie wyrównany, Max i Red Bull byli szybcy przez cały czas. Wynik nie jest dużym zaskoczeniem, ale chciałbym być trochę wyżej - mówił niezadowolony Piastri.

 

Ferrari po cichu liczyło na cud przed własną publicznością - zwłaszcza, że podczas treningów mieli niesamowite tempo, ale Charles Leclerc i Lewis Hamilton zakończyli kwalifikacje odpowiednio na czwartym i piątym miejscu. Brytyjczyk i tak spadnie o pięć pozycji na starcie z powodu kary za przewinienie w Holandii. Dla Tifosi oznacza to, że marzenia o pierwszym rzędzie muszą poczekać - nawet w Monzy czerwone auta nie miały wystarczającej przewagi.

 

Mercedes zagrał nietypowo, zaczynając sesję na pośrednich oponach, na których George Russell okazał się być bardzo groźny. W końcówce jednak zmienili strategię i Russell przejechał Q3 na miękkiej mieszance, plasując się dopiero na szóstej pozycji. Brytyjczyk nie ukrywał zaskoczenia, gdy usłyszał, że na ostatnie okrażęnia pokona na mieszance innej niż sobie życzył.

 

Tuż za jego plecami znalazł się Kimi Anotnelli (Mercedes). Dla młodego Włocha to szczególny wynik, bo wywalczony przed własną publicznością.

 

Ósmy był Gabriel Bortoleto (Sauber), jedna z gwiazd soboty - Brazylijczyk ponownie udowodnił, że zespół pod wodzą Jonathana Wheatleya zmierza we właściwym kierunku. Dziesiątkę zamknęli Fernando Alonso (Aston Martin) i Yuki Tsunoda (Red Bull).

 

 

Tuż za czołówką znalazł się Ollie Bearman (Haas). Brytyjczyk był bliski awansu do Q3, ale zabrakło mu zaledwie jednej setnej sekundy. Start z 11. pola to mimo wszystko solidny wynik dla Haasa. Nico Hülkenberg (Sauber) uplasował się na 12. miejscu, lecz daleko mu było do tempa błyszczącego w ten weekend Bortoleto.

 

Williams jeszcze w piątek pokazywał tempo, które rozpalało wyobraźnię kibiców, ale w sobotę iluzja prysła. Carlos Sainz i Alex Albon zajęli dopiero 13. i 14. miejsce, a pomiędzy nimi wcisnął się Esteban Ocon w drugim Haasie.

 

Największym rozczarowaniem był Isack Hadjar. Po kapitalnym podium w Holandii, debiutant Racing Bulls odpadł już w Q1. Błąd na ostatnim szybkim kółku kosztował go awans i Francuz ustawi się dopiero na 16. polu, za Lancem Strollem. To bolesny kontrast z bohaterstwem sprzed tygodnia.

 

Franco Colapinto miał trudny początek weekendu, ale w kwalifikacjach odnalazł tempo i pokonał zespołowego kolegę z Alpine, Pierre’a Gasly’ego - w dniu, w którym Francuz ogłosił przedłużenie kontraktu. Stawkę zamknął Liam Lawson (Racing Bulls). Nowozelandczyk stracił swoje najlepsze kółko przez limity toru i zapłacił najwyższą cenę, zostając najwolniejszym kierowcą soboty.

 

Chociaż Max Verstappen startuje jutro z pole position, to McLareny lepiej odnajdują się w tempie wyścigowym. Wszystko wskazuje na to, że niedziela w Świątyni Prędkości będzie kolejnym rozdziałem walki wewnątrz zespołu z Woking.