Kumulacja wariackiego sezonu na torze Catalunya

Jeśli ktoś myślał, że poprzednie Grand Prix sezonu 2012 były szczytem chaosu Formuły 1, wczorajsze kwalifikacje w Hiszpanii wprowadziły zamieszanie towarzyszące tegorocznej rywalizacji na kolejny poziom.Przez dziwną wpadkę McLarena z zalaniem do bolidu Lewisa Hamiltona niewystarczającej ilości paliwa, pole position zdobył nazywany "pay driverem" Pastor Maldonado w bolidzie Williamsa zaliczanym do środka stawki. Na drugiej pozycji sklasyfikowano lidera Ferrari - Fernando Alonso, zaś Jenson Button, Mark Webber, czy Sebastian Vettel, którzy jeszcze niedawno odstawiali Ferrari o prawie sekundę na okrążeniu, ruszą do wyścigu z końca pierwszej dziesiątki. Karuzelę kuriozum znacznie napędzają szybko zużywające się opony Pirelli, w upalnej Hiszpanii płatające dziwaczne figle większości zawodnikom. „Sebastian Vettel nie wie, dlaczego w kwalifikacjach jego samochód nagle stracił przyczepność, Jenson Button zachodzi w głowę, czemu na asfalcie nagrzanym do 40 stopni Celsjusza nie mógł złapać temperatury ogumienia, Williams zastanawia się, z jakiej racji Pastor Maldonado wykręcił drugi czas". - wylicza niemiecki magazyn Auto Motor und Sport.

„A inżynierowie Mercedesa przyznali, że nadal nie rozumieją opon". - dodaje publikacja. „Gdybyśmy je rozumieli, bylibyśmy na pole position. Nawet Pirelli nie zna odpowiedzi na wszystkie pytania". - wyjaśnił dyrektor techniczny Srebrnych Strzał, Bob Bell.

Gdy dziennikarze poprosili o skomentowanie całej sprawy Michaela Schumachera, który ostatnio ostro krytykuje produkt Pirelli, a wczoraj nie pokonał pomiarowego okrążenia w Q3 by zaoszczędzić ogumienie na wyścig, Niemiec odparł: „Ograniczę się do tego, co już padło z moich ust". Jednak prawdziwe zamieszanie może nastąpić dopiero podczas dzisiejszych zawodów, bowiem istnieje szansa, że rywalizację uatrakcyjni deszcz. Jeśli nie, na pewno będzie przynajmniej dużo chłodniej. „Nie mamy zielonego pojęcia, kto zyska, gdy spadnie temperatura". - przyznał 11. na starcie Mark Webber.Brazylijski żurnalista Livio Oricchio widzi aż 12 kandydatów do wygrania GP Hiszpanii. „Wariacka stawka". - podsumował były kierowca F1 - Patrick Tambay.