Formuła 1 » Aktualności F1 » Kubica wstydzi się "głupiego" błędu, ale cieszy ze znalezienia sposobu na ustawianie bolidu

Kubica wstydzi się "głupiego" błędu, ale cieszy ze znalezienia sposobu na ustawianie bolidu
2019-03-16 - G. Filiks Tagi: Kubica, Williams, Albert Park, Australia, Formuła 1
Robert Kubica zdecydował się na samokrytykę po kwalifikacjach do pierwszych zawodów sezonu 2019 Formuły 1 w Australii. Polak stwierdził, że popełnił "głupi" i "zawstydzający" błąd. Z drugiej strony cieszy się znalezieniem kierunku, w jakim trzeba ustawiać bolid Williamsa.
Nasz rodak ukończył sobotnią rywalizację na torze Albert Park na ostatnim miejscu, z fatalnym czasem. Oczywiście dysponuje najgorszym samochodem, ale przegrał zdecydowanie również z zespołowym partnerem George'em Russellem - o 1,707 sekundy. Jednak mógł uzyskać dużo lepszy wynik pod koniec Q1. Poprawił się już o blisko sekundę, niestety "pocałował" ścianę na dziesiątym zakręcie i przebił oponę. Kubica tłumaczył, że zaskoczył go nagły wzrost przyczepności samochodu. Lecz nie używa tego jako usprawiedliwienia. Bierze odpowiedzialność za incydent na klatę.
Wyjaśnił też, że wbrew pozorom tak naprawdę nie przeszarżował, a po prostu źle obliczył tor jazdy.
„Weekend jest dość skomplikowany z różnych przyczyn". - mówił 34-latek. „Myślę, że kwalifikacje były trudne w związku z generalnymi odczuciami w bolidzie, ale na ostatnim przejeździe auto nagle ogromnie się poprawiło. Jednak wtedy skomplikowałem sobie życie głupim błędem". „To nawet nie był błąd polegający na tym, że próbowałem pojechać szybciej niż pozwalał bolid czy coś takiego. Chodziło prawdopodobnie o oszacowanie dostępnego miejsca, co jest trochę zawstydzające".
„Ale przynajmniej teraz lepiej wiem, ile będę miał miejsca na torze ulicznym. To nie powinno się wydarzyć".
Kubica dotknął bariery także w trakcie trzeciego treningu, gdy zjeżdżał do alei serwisowej.
Lecz dzisiejszy dzień nie był wcale tak nieudany. Pozwolił bowiem odkryć coś istotnego w samochodzie.
„Jest parę rzeczy, które pojęliśmy w tych kwalifikacjach lepiej". - zdradził Robert. „Niestety nie zmieni to niczego dla wyniku zespołu, ale przynajmniej nauczyliśmy się czegoś, co jak sądzę jest ważne".„(...) Przynajmniej zrozumieliśmy, w jakim kierunku trzeba ustawiać wóz. Trochę późno, ale lepiej późno niż wcale".
„Prawdopodobnie poszliśmy w trochę podobnym kierunku, co zeszłego roku, ale tegoroczny bolid w rzeczywistości prowadzi się dość inaczej. Ma inną charakterystykę i tamto podejście nie zdawało egzaminu. Zatem po ciężkim dniu są przynajmniej jakieś pozytywy".Ciężki wyścig
Po ciężkich kwalifikacjach Kubica szykuje się na ciężki wyścig. Sukcesem będzie osiągnięcie mety.
Jeśli przejedzie cały dystans, krakowianin najprawdopodobniej zostanie zdublowany. Najprawdopodobniej nie raz. Przedsmak miał na piątkowych treningach. Stwierdził, że został wczoraj wyprzedzony więcej razy niż przez całą wcześniejszą karierę.Ale i tak czeka na niedzielne zawody, bo jak tłumaczy będą "niezwykle ważne" dla dalszej nauki.
„Jutro po raz pierwszy po... ilu? Ośmiu latach i czterech miesiącach - nie wiem ilu dniach - miejmy nadzieję przejadę wyścig Formuły 1. Odpukać, bo nigdy nie wiadomo". - powiedział.
„To będzie ważny dzień. Niestety, pierwszy raz przejadę więcej niż 15 okrążeń z rzędu, ponieważ nie miałem okazji zrobić tego w Barcelonie. Jest wiele rzeczy do odkrycia, ale patrząc na wczorajsze długie przejazdy, będzie bardzo ciężko. Kiedy ludzie przeprowadzali symulacje wyścigu i dłuższe przejazdy, zostałem wyprzedzony więcej razy aniżeli przez wszystkie cztery lata, w których się ścigałem - a trwało to 45 minut".„Przede mną więc długi wyścig. Ale to niezwykle ważne, aby go zaliczyć, zebrać pewne informacje".
„Myślę, że ostatecznie - choć nie wygląda to pozytywnie - jest to bardzo pozytywny dzień dla mnie". - dodał.
GP Australii - skrót kwalifikacji (wypadek Kubicy od 1:16)
Nasz rodak ukończył sobotnią rywalizację na torze Albert Park na ostatnim miejscu, z fatalnym czasem. Oczywiście dysponuje najgorszym samochodem, ale przegrał zdecydowanie również z zespołowym partnerem George'em Russellem - o 1,707 sekundy. Jednak mógł uzyskać dużo lepszy wynik pod koniec Q1. Poprawił się już o blisko sekundę, niestety "pocałował" ścianę na dziesiątym zakręcie i przebił oponę. Kubica tłumaczył, że zaskoczył go nagły wzrost przyczepności samochodu. Lecz nie używa tego jako usprawiedliwienia. Bierze odpowiedzialność za incydent na klatę.
Wyjaśnił też, że wbrew pozorom tak naprawdę nie przeszarżował, a po prostu źle obliczył tor jazdy.
„Weekend jest dość skomplikowany z różnych przyczyn". - mówił 34-latek. „Myślę, że kwalifikacje były trudne w związku z generalnymi odczuciami w bolidzie, ale na ostatnim przejeździe auto nagle ogromnie się poprawiło. Jednak wtedy skomplikowałem sobie życie głupim błędem". „To nawet nie był błąd polegający na tym, że próbowałem pojechać szybciej niż pozwalał bolid czy coś takiego. Chodziło prawdopodobnie o oszacowanie dostępnego miejsca, co jest trochę zawstydzające".
„Ale przynajmniej teraz lepiej wiem, ile będę miał miejsca na torze ulicznym. To nie powinno się wydarzyć".
Lecz dzisiejszy dzień nie był wcale tak nieudany. Pozwolił bowiem odkryć coś istotnego w samochodzie.
„Jest parę rzeczy, które pojęliśmy w tych kwalifikacjach lepiej". - zdradził Robert. „Niestety nie zmieni to niczego dla wyniku zespołu, ale przynajmniej nauczyliśmy się czegoś, co jak sądzę jest ważne".„(...) Przynajmniej zrozumieliśmy, w jakim kierunku trzeba ustawiać wóz. Trochę późno, ale lepiej późno niż wcale".
„Prawdopodobnie poszliśmy w trochę podobnym kierunku, co zeszłego roku, ale tegoroczny bolid w rzeczywistości prowadzi się dość inaczej. Ma inną charakterystykę i tamto podejście nie zdawało egzaminu. Zatem po ciężkim dniu są przynajmniej jakieś pozytywy".Ciężki wyścig
Po ciężkich kwalifikacjach Kubica szykuje się na ciężki wyścig. Sukcesem będzie osiągnięcie mety.
Jeśli przejedzie cały dystans, krakowianin najprawdopodobniej zostanie zdublowany. Najprawdopodobniej nie raz. Przedsmak miał na piątkowych treningach. Stwierdził, że został wczoraj wyprzedzony więcej razy niż przez całą wcześniejszą karierę.Ale i tak czeka na niedzielne zawody, bo jak tłumaczy będą "niezwykle ważne" dla dalszej nauki.
„Jutro po raz pierwszy po... ilu? Ośmiu latach i czterech miesiącach - nie wiem ilu dniach - miejmy nadzieję przejadę wyścig Formuły 1. Odpukać, bo nigdy nie wiadomo". - powiedział.
„To będzie ważny dzień. Niestety, pierwszy raz przejadę więcej niż 15 okrążeń z rzędu, ponieważ nie miałem okazji zrobić tego w Barcelonie. Jest wiele rzeczy do odkrycia, ale patrząc na wczorajsze długie przejazdy, będzie bardzo ciężko. Kiedy ludzie przeprowadzali symulacje wyścigu i dłuższe przejazdy, zostałem wyprzedzony więcej razy aniżeli przez wszystkie cztery lata, w których się ścigałem - a trwało to 45 minut".„Przede mną więc długi wyścig. Ale to niezwykle ważne, aby go zaliczyć, zebrać pewne informacje".
„Myślę, że ostatecznie - choć nie wygląda to pozytywnie - jest to bardzo pozytywny dzień dla mnie". - dodał.
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
Zaloguj się
0
Komentarze do:
Kubica wstydzi się "głupiego" błędu, ale cieszy ze znalezienia sposobu na ustawianie bolidu
Podobne: Kubica wstydzi się "głupiego" błędu, ale cieszy ze znalezienia sposobu na ustawianie bolidu



Podobne galerie: Kubica wstydzi się "głupiego" błędu, ale cieszy ze znalezienia sposobu na ustawianie bolidu



Najczęściej czytane w tym miesiącu



Tapety na pulpit
Galerie zdjęć
Newsletter