Kovalainen otwarty na powrót do McLarena

Heikki Kovalainen coraz bardziej rozgoryczony słabą formą Caterhama przyznał, że przyjąłby ewentualną ofertę powrotu do McLarena, którego reprezentował w latach 2008-2009. Chociaż broniąc barw stajni z Woking Fin został przyćmiony przez zespołowego partnera Lewisa Hamiltona i nadszarpnął swoją renomę, jest gotów raz jeszcze podjąć wyzwanie walki wśród najlepszych. „Dla mnie wejście do McLarena było spełnieniem marzeń". - wyznał Kovalainen niemieckim mediom. „O tej ekipie mogę mówić tylko dobre rzeczy, mimo że gdy dla niej jeździłem, bywało różnie. Ale wiem dokładnie, co się wtedy działo i jak byłoby, gdybym dostał ponowną szansę. Nie miałbym problemu z powrotem tam. To wspaniały team i ciągle utrzymuję kontakt z wieloma ludźmi McLarena - dla przykładu, mam dobre relacje z Martinem Whitmarshem (szefem McLarena - przyp. red.). Wtedy po prostu nie wszystko zagrało jak trzeba, ale były ku temu powody. Od tamtej pory wiele się zmieniło". Szanse Kovalainena na ponowne zasilenie szeregów McLarena są jednak niewielkie - jedyna to zwolnienie posady w brytyjskim zespole przez Hamiltona, któremu po sezonie 2012 kończy się kontrakt. Znacznie bardziej realnym scenariuszem wydaje się transfer Heikkiego do Saubera w miejsce Kamui Kobayashiego, albo nawet Ferrari za Felipe Massę. Co o tych opcjach myśli 30-latek? „To spekulacje, tylko tyle mogę powiedzieć". - wyjaśnił. „Sauber w tym roku zdaje się być bardzo mocny, ale tylko tyle mogę powiedzieć. Ferrari tak jak McLaren jest wspaniałym teamem. Fernando (Alonso) wykonuje fantastyczną robotę, a Massa jeździ coraz lepiej. Czołowa ekipa, bez dwóch zdań".

Kovalainen wyjaśnił, że choć przymierza się do opuszczenia Caterhama, za sterami zielono-żółtego bolidu wciąż daje z siebie wszystko, by inne zespoły zwróciły na niego uwagę: „Skupiam się na zmaksymalizowaniu moich osiągów tutaj w Caterhamie i zapewnieniu stajni jak najlepszych wyników. Dzięki temu wzmacniam moją pozycję na rynku transferowym na wypadek, gdybym chciał zmienić pracodawcę.

„Ale nawet nie wiem, jakie Caterham ma plany. Może już mnie nie chcą". - dodał.