Hamilton zapowiada rezygnację z Formuły 1, jeśli będzie musiał startować w 25 wyścigach rocznie

Lewis Hamilton dołączył do grona krytyków wydłużania kalendarza wyścigów Formuły 1. Mistrz świata ostrzegł, że jeśli będzie musiał uczestniczyć w 25 zawodach rocznie, po prostu zrezygnuje ze startów.

Tegoroczny sezon F1 liczy 21 rund. Dla Brytyjczyka to już przesada, tymczasem władze królowej sportów motorowych intensywnie pracują nad nowymi eliminacjami. Ostatnio ogłoszono, że w 2020 roku najlepsi kierowcy wyścigowi świata zaczną jeździć w Wietnamie. Są starania, aby powstało Grand Prix również w Miami. Mówi się też m. in. o reaktywacji GP Holandii. Z drugiej strony, dyrektor zarządzający F1 ds. sportowych Ross Brawn przekazał ubiegłego roku, że wbrew wcześniejszym sygnałom kalendarz nie będzie dalej wydłużany.

Nowe wyścigi mogą po prostu zastąpić któreś z istniejących. Ale nic nie jest pewne.

Hamilton nie wyobraża sobie zaliczania w sezonie 25 rund, o których pierwotnie wspominało rządzące Formułą Jeden od 2017 roku amerykańskie Liberty Media. Kierowca Mercedesa najchętniej uczestniczyłby w 18 wyścigach, tak jak było to dekadę temu.„Szczerze mówiąc już czuję, jakbym przystępował do 25. wyścigu w tym roku". - powiedział przed GP Brazylii, przedostatnią rundą sezonu 2018. „Więc osobiście nie uważam, aby było to dobre".

Spytany, czy ma w głowie idealną liczbę wyścigów, Lewis odparł: „Niezupełnie. Mniej niż obecnie! Nie wiem, prawdopodobnie było najlepiej, gdy rozgrywaliśmy 18 eliminacji".

„Jestem kimś, kto naprawdę lubi się ścigać, ale sezon jest długi. To długi, długi sezon. Wszyscy tutaj jesteśmy zaangażowani na bardzo długo, spędzamy wiele czasu z dala od rodzin".

„Sezony robią się dłuższe, a przerwy między nimi krótsze. (...) Kiedy tylko jeden sezon dobiega końca, zaczynasz przygotowania do kolejnego. To bardzo, bardzo trudne".

„Musisz jeszcze znaleźć czas na odpoczynek, więc najpewniej nie będzie mnie tutaj, kiedy zrobi się 25 wyścigów. To na pewno". - dodał.W przyszłym roku liczba zawodów nie urośnie, ale pierwszy raz od 56 lat sezon zakończy się dopiero w grudniu.