Formuła 1 » Aktualności F1 » Hamilton przyznaje: Liczą się tylko Alonso i Vettel

Hamilton przyznaje: Liczą się tylko Alonso i Vettel
2012-10-09 - G. Filiks Tagi: Alonso, Hamilton, Vettel, Christian Horner
Lewis Hamilton nie zamierza mydlić kibicom oczu i otwarcie przyznaje, że stracił miano realnego kandydata do tegorocznego tytułu. Choć w ubiegłotygodniowym GP Japonii reprezentant McLarena zmniejszył o 10 punktów dystans dzielący go od lidera klasyfikacji generalnej Fernando Alonso, przecinając metę piąty zszedł na drugi plan. Zawody pewnie wygrał Sebastian Vettel, który według Hamiltona już jako jedyny toczy bój o mistrzostwo z asem Ferrari. Strata Niemca zmalała z 29 do zaledwie 4 oczek, natomiast reszta stawki pięć rund przed końcem sezonu jest daleko z tyłu. Czwartemu Lewisowi do Alonso brakuje wciąż aż 42 punktów.
„Zdarzyć może się wszystko, ale na ten moment to wyścig dwóch koni". - powiedział Hamilton. Jego zespołowy partner Jenson Button, którego szanse na tytuł są już wyłącznie matematyczne, potwierdził słowa rodaka. „Tak to wygląda". - przyznał. Wyścig dwóch koni widzi także Christian Horner. Zdaniem szefa Red Bulla o rywalizacji Alonso-Vettel nie przesądzi pech, bo obu dotyka po równo. Jak przekonuje, wygra po prostu lepszy. Lepszy pakiet kierowca-bolid. „Fernando to bardzo przebiegły oraz groźny rywal". - skomplementował Horner oponenta Vettela.
„Na przestrzeni sezonu los ma tendencję do zrównoważania się. Seb dwukrotnie odpadał przez awarię. Fernando miał pecha z Grosjeanem (w GP Belgii - przyp. red.), który zdaje się być czynnikiem łączącym niektóre incydenty, a dodatkowo przebił oponę (w GP Japonii - przyp. red.). Zatem podczas 20 eliminacji szczęście sprzyja obu tak samo. Wszystko sprowadzi się do tego, co zrobią teraz na torze oraz jak konkurencyjne okażą się ich auta". Obserwatorzy będąc pod wrażeniem ostatniego wzrostu formy Red Bulla oraz pomni słabszej dyspozycji Ferrari twierdzą, że faworytem boju Alonso i Vettela stał się teraz ten drugi.
„Wygląda na to, iż jesteśmy świadkami powtórki sezonu 2010". - napisał znany na padoku brazylijski dziennikarz Livio Oricchio. „Różnica polega na tym, że Vettel jest teraz dużo bardziej dojrzały, a strata do Alonso wynosi tylko 4 punkty. Dwa lata temu, gdy do końca pozostawało pięć wyścigów, Vettel był piąty, 24 oczka za liderem".
Włoski renomowany dziennik La Gazzetta dello Sport dodał: „Można mieć tylko nadzieję, że mistrzostwa nie są już dla Ferrari przegrane".
Bądź co bądź Horner bierze pod uwagę scenariusz również taki, według którego szarpaninę Alonso i Vettela może wykorzystać ktoś trzeci - Hamilton, bądź Kimi Raikkonen. „Nigdy nie mów nigdy - zwłaszcza w tym roku". - ostrzegł pryncypał Czerwonych Byków.
„Zdarzyć może się wszystko, ale na ten moment to wyścig dwóch koni". - powiedział Hamilton. Jego zespołowy partner Jenson Button, którego szanse na tytuł są już wyłącznie matematyczne, potwierdził słowa rodaka. „Tak to wygląda". - przyznał. Wyścig dwóch koni widzi także Christian Horner. Zdaniem szefa Red Bulla o rywalizacji Alonso-Vettel nie przesądzi pech, bo obu dotyka po równo. Jak przekonuje, wygra po prostu lepszy. Lepszy pakiet kierowca-bolid. „Fernando to bardzo przebiegły oraz groźny rywal". - skomplementował Horner oponenta Vettela.
„Na przestrzeni sezonu los ma tendencję do zrównoważania się. Seb dwukrotnie odpadał przez awarię. Fernando miał pecha z Grosjeanem (w GP Belgii - przyp. red.), który zdaje się być czynnikiem łączącym niektóre incydenty, a dodatkowo przebił oponę (w GP Japonii - przyp. red.). Zatem podczas 20 eliminacji szczęście sprzyja obu tak samo. Wszystko sprowadzi się do tego, co zrobią teraz na torze oraz jak konkurencyjne okażą się ich auta". Obserwatorzy będąc pod wrażeniem ostatniego wzrostu formy Red Bulla oraz pomni słabszej dyspozycji Ferrari twierdzą, że faworytem boju Alonso i Vettela stał się teraz ten drugi.
„Wygląda na to, iż jesteśmy świadkami powtórki sezonu 2010". - napisał znany na padoku brazylijski dziennikarz Livio Oricchio. „Różnica polega na tym, że Vettel jest teraz dużo bardziej dojrzały, a strata do Alonso wynosi tylko 4 punkty. Dwa lata temu, gdy do końca pozostawało pięć wyścigów, Vettel był piąty, 24 oczka za liderem".
Bądź co bądź Horner bierze pod uwagę scenariusz również taki, według którego szarpaninę Alonso i Vettela może wykorzystać ktoś trzeci - Hamilton, bądź Kimi Raikkonen. „Nigdy nie mów nigdy - zwłaszcza w tym roku". - ostrzegł pryncypał Czerwonych Byków.
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
Zaloguj się
0
Komentarze do:
Hamilton przyznaje: Liczą się tylko Alonso i Vettel
Podobne: Hamilton przyznaje: Liczą się tylko Alonso i Vettel




Podobne galerie: Hamilton przyznaje: Liczą się tylko Alonso i Vettel



Najczęściej czytane w tym miesiącu



Tapety na pulpit
Galerie zdjęć
Newsletter