Hamilton opowiada o problemach z bolidem w GP USA

Lewis Hamilton opowiedział o różnych problemach z bolidem Mercedesa podczas eliminacji Formuły 1 w USA, które miały przyczynić się do jego porażki.

Brytyjczyk rozpoczynał wyścig na torze Circuit of the Americas z pole position i gdyby wygrał, już w Stanach Zjednoczonych zapewniłby sobie piąte mistrzostwo świata. Jednak finiszował tylko na trzecim miejscu. Hamilton przegrał z Kimim Raikkonenem na starcie, następnie jako jedyny w czołówce wykonał dwa pit-stopy zamiast jednego i ustąpił jeszcze Maxowi Verstappenowi, chociaż kierowca Red Bulla ruszał dopiero z osiemnastego pola.Wczoraj cytowaliśmy obrońcę tytułu kręcącego nosem na strategię Mercedesa. Głównie na fakt, że startował na twardszych (a tym samym mniej przyczepnych) oponach niż Raikkonen. Ale Hamilton miał mierzyć się też z innymi utrudnieniami: gorszym tempem bolidu, czy zwiększonym zużyciem ogumienia.

Kłopoty Mercedesa zaczęły się jeszcze przed wyścigiem. Zespół wymieniał w obu swoich samochodach pompę wody, ponieważ Bottas miał wyciek w kwalifikacjach, a dane z auta Hamiltona wskazywały, że także u niego nie wszystko jest w porządku.

„Bolid był rozebrany na milion części, więc to nie było idealne na wyścig". - mówi Lewis. „Gdybyśmy nie mieli takiego poranka, nasz wynik prawdopodobnie byłby nieco inny".

„Ale to nie wszystko (...). W wyścigu na torze leżały odłamki, uszkodziła się podłoga bolidu, wszystkie te różne rzeczy się do siebie dodają".

„Uszkodzenie podłogi kosztowało parę dziesiątych sekundy na okrążeniu, choć trzeba założyć, że każdy miał tak samo".

„Był jeszcze inny problem, który dopiero co odkryliśmy, ale nie wiemy, ile czasu przez niego traciliśmy".

„(...) Zostaliśmy zmuszeni do taktyki dwóch pit-stopów, w związku z określonymi rzeczami, które nie były idealne w bolidzie".

„Nie wiedzieliśmy, że tak będzie, kiedy przystępowaliśmy do zawodów".

„Gdybyśmy nie mieli kłopotu, z którym się zmagaliśmy, zużycie opon bynajmniej nie byłoby tak dużym problemem".