Hamilton "ogromnie szczęśliwy" po treningach. "Jesteśmy niedaleko Red Bulla"

Wyniki piątkowych treningów GP Australii dały Lewisowi Hamiltonowi powody do dużego optymizmu. Bolidy Mercedesa na torze Albert Park pokazały tempo ścisłej czołówki, a po południu Nico Rosberg wykręcił modelem W04 czas gorszy tylko od rezultatów zawodników Red Bulla. Niemiec stracił do mistrza świata Sebastiana Vettela mniej niż pół sekundy, co Hamiltona mile zaskoczyło. Jednak Brytyjczyk woli poczekać do kwalifikacji i wyścigu z nazywaniem swojego zespołu drugą siłą w stawce. Ferrari oraz Lotusy prezentowany bowiem dzisiaj zbliżone osiągi. „Jesteśmy niedaleko Red Bulli, to niesamowite". - cieszył się Hamilton. „Widać, jak wspaniałą pracę wykonali chłopaki w fabryce. Pojawiło się parę problemów, nad wyeliminowaniem których będziemy ciężko pracować. Ale nie ma czegoś, czego nie moglibyśmy naprawić. Nie spodziewałem się być tak konkurencyjny, to wielki plus. Za wcześnie na mówienie, że jesteśmy najlepsi z grupy za Red Bullem, ale na pewno się w niej znajdujemy. Jestem ogromnie szczęśliwy". Radość Hamiltona byłaby jeszcze większa, gdyby nie przygody na drugim treningu, przez które pojechał ponad 0.4 wolniej od Rosberga i zajął siódme miejsce. 28-latek opuścił tor dwukrotnie, za drugim razem zamiast skręcić w zakręt, wjeżdżając prosto w żwir. Jak się okazało, z samochodu Lewisa urwał się ważny element podłogi, pozbawiając docisku przodu konstrukcji. „Pawdopodobnie straciłem go, gdy wypadłem z trasy po raz pierwszy". - mówił. „Dojechałem do łuku nr 6, skręciłem kierownicą i nic się nie stało, po prostu pojechałem prosto (...) Szczęśliwie nie doszło do żadnych poważnych uszkodzeń".

Zaraz po tym, jak na poboczu zaparkował Hamilton, to samo zrobił Rosberg. W jego przypadku powodem była awaria skrzyni biegów.