Hamilton nie żałuje omijania testów nowych opon Pirelli. "To byłaby strata czasu"

Lewis Hamilton oddalił sugestie, jakoby przegrał na inaugurację sezonu 2017 Formuły 1 w Australii przez wycofywanie się z ubiegłorocznych testów nowych opon Pirelli.

Kierowca Mercedesa stracił zwycięstwo w Melbourne na rzecz Sebastiana Vettela w trakcie pit-stopów, po tym jak udał się do mechaników dość wcześnie i wracając na tor utknął za Maxem Verstappenem, który postój miał jeszcze przed sobą. Brytyjczyk mówił, że nie mógł zmienić ogumienia później, gdyż zmagał się z brakiem przyczepności. Niektórzy upatrują przyczyny porażki Hamiltona w omijaniu przez byłego trzykrotnego mistrza świata zeszłorocznych testów szerszych opon. Zrobił to dwukrotnie, za każdym razem uzasadniając swoją decyzję kłopotami zdrowotnymi.

Tymczasem Vettel uczestniczył w zajęciach Pirelli ochoczo.

Hamilton jednak teraz nazwał udział w nich "stratą czasu", ze względu na różnice pomiędzy nowym bolidem Mercedesa, a używanym na testach przebudowanym modelem z sezonu 2015, który miał go imitować. „Tak się cieszę, że nie uczestniczyłem w tych testach, bo nowy samochód jest tak inny". - mówił. „Zrobiłem parę okrążeń na testach w Abu Zabi w bolidzie z 2015 roku i był tak bardzo inny niż nasz aktualny pojazd".

„To byłaby strata czasu".

„Cieszę się, że nie jeździłem wtedy. Nie zrobiło to żadnej różnicy".

„Tamten samochód miał dużo mniej docisku i był lżejszy od obecnego, więc nie wprowadziłby opon w taki sam zakres pracy".

„Rzeczy, których bym się wówczas nauczył, musiałbym teraz odłożyć i uczyć się od nowa".

Vettel nie rozumie odrzucania szansy na pojeżdżenie bolidem Formuły 1.„Lubię prowadzić samochód, zawsze jest coś do nauczenia się, więc testy z Pirelli pomogły mi". - powiedział. „(...) Lepsze to niż trening na rowerze. Jazdy na torze są ograniczone. Nie rozumiem dlaczego miałbyś z nich rezygnować".

Hamilton dodał, że razem z Mercedesem wyciągnął wnioski z problemów w Australii, aczkolwiek nie ma na nie prostej recepty.„Wynieśliśmy wiele z tego wyścigu, lepiej rozumiemy opony i to, dlaczego znaleźliśmy się w takiej sytuacji". - tłumaczył. „Jesteśmy teraz świadomi możliwości wystąpienia tego typu scenariusza. Nie mamy na niego odpowiedzi, bo wszystko zależy od warunków atmosferycznych, ale dzisiaj możemy już lepiej reagować".